Na przyszły rok na wszystkie dopłaty do budżetu kas rolniczego ubezpieczenia społecznego zaplanowano ok. 15,8 mld zł i jest to najwięcej od pięciu lat oraz o ponad 620 mln zł więcej niż w tym roku. W KRUS wzrost pomocy budżetowej tłumaczony jest tym, że rolnicze emerytury i renty (około 1,6 mln świadczeń) będą podniesione o 5,6 proc., bo tyle wynosi skumulowana kilkuletnia waloryzacja. Dodatkowo potrzebnych jest więcej pieniędzy na opłacenie za rolników świadczeń zdrowotnych. Rolnicy nie płacą obowiązkowej składki zdrowotnej, tak jak pracownicy. Robi to za nich i ich domowników budżet państwa. Wysokość dotacji dla prawie 1,6 mln osób zależy od wielkości ich gospodarstwa i ceny żyta. Jeśli rosną ceny zboża, budżet płaci więcej. W ciągu roku żyto podrożało o 60 proc.

Wzrost dotacji będzie jednak większy. Poprzedni parlament zdecydował o zmianie kwoty, na podstawie której oblicza się składki dla gospodarstw liczących mniej niż 1 hektar ziemi. Dotychczas podstawą jest zasiłek pielęgnacyjny z pomocy socjalnej, który wynosi ok. 450 zł, a od stycznia będzie to najniższe wynagrodzenie – ok. 1200 zł. Składka wzrośnie z niecałych 40 do 101 zł. Niektórzy ekonomiści szacują, że dopłata z budżetu do rolniczych świadczeń zdrowotnych i tak jest za mała. Uważa tak na przykład Damian Walczak z Katedry Zarządzania Finansami UMK. – Zapisane w projekcie ustawy budżetowej 2,1 mld zł to o 0,5-1 mld za mało – mówi Walczak.

Marek Sawicki, minister rolnictwa, zapowiada reformę systemu ubezpieczeń i podwyższenie wpływów do rolniczej kasy. – Przeprowadzimy reformę KRUS, jestem zwolennikiem zwiększenia wpływów do kasy – powiedział „Rz”. Dodaje, że chciałby zróżnicowania składek wpłacanych do KRUS, tak by bogaci gospodarze płacili więcej. Teraz rolnicy wpłacają tysiąc złotych rocznie do rolniczej kasy, nabywając prawo do całego pakietu świadczeń społecznych. Eksperci zwracają uwagę, że ubywa rolniczych emerytów i rencistów, za to rośnie liczba ubezpieczających się w KRUS. W ciągu ostatnich trzech lat kasie przybyło 75 tysięcy osób płacących składki emerytalno-rentowe. Robią tak, choć w rzeczywistości nie utrzymują się z pracy na roli. – Przybywa beneficjentów KRUS, bo nikt nie przykłada wagi, by uszczelnić system. Bez tego nawet zróżnicowanie składki niewiele pomoże w obniżeniu kosztów – przestrzega prof. Jacek Kulawik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Przeciwni jakimkolwiek zmianom są sami rolnicy. – Obecnie KRUS dobrze funkcjonuje. Podobne rozwiązanie jest stosowane zresztą w innych państwach Unii – mówi szef Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysław Serafin.

Co dziesiąty złoty z budżetu trafia na rolnictwo. Połowa rolniczej dotacji jest skierowana do KRUS, gdzie ubezpieczają się zarówno bogaci, jak i najbiedniejsi.