Ceny akcji spadły średnio o ponad 6 proc. Dramatyczna wyprzedaż skończyła się pod koniec tygodnia, co wcale nie oznacza, że to już finisz nerwówki. Póki co fundusze emerytalne, które prawdopodobnie są obecnie stroną popytową, stały się kołem ratunkowym dla zdesperowanych klientów TFI, nie bardzo wiedzących, co dalej robić z posiadanymi udziałami. Ci, którym nerwy do tej pory nie puściły, mają więc weekend na chłodne skalkulowanie sytuacji.
Po głębokiej przecenie, która od początku roku sprzątnęła z rynku grubo ponad 100 mld zł, teraz przychodzi czas na wyniki spółek za IV kwartał i cały 2007 r. Pewnie będą lepsze niż przed rokiem, choć ich dynamika, podobnie jak w poprzednich kwartałach, będzie malała. W poniedziałek sezon publikacji rozpocznie Bank Millennium.
Analitycy sądzą, że tempo przyrostu zysków sektora bankowego (ma największy udział w kapitalizacji GPW) może w IV kwartale spaść z powodu odwrotu klientów od rynku TFI i mniejszej sprzedaży kredytów hipotecznych.
Na rynku walutowym złoty stracił w tym tygodniu ponad 2 proc. w relacji do dolara i ok. 1,5 proc. wobec euro. Obok wydarzeń na świecie (odpływ kapitałów z emerging markets) wpływ na wycenę naszej waluty miała cała porcja danych z polskiej gospodarki. Zgodna z oczekiwaniami inflacja w grudniu, niższy od prognoz wzrost płac i cen producentów, a także dużo gorszy wzrost produkcji przemysłowej każą zweryfikować oczekiwania rynku co do działań Rady Polityki Pieniężnej. O ile styczniowa podwyżka stóp o 25 pkt bazowych jest przesądzona, o tyle kolejne kroki RPP nie są już tak oczywiste.
To, co zaszkodziło złotemu, pomogło obligacjom, zwłaszcza tym o najkrótszym terminie wykupu. Rentowność papierów dwuletnich na koniec tygodnia pierwszy raz od listopada 2007 r. spadła poniżej 6 proc. Po ostatnich danych makro w nadchodzącym tygodniu nastroje na rynku długu mogą być dobre.