Blokada ekoinwestycji

Ponad 1,3 mld złotych zamrożonych w Funduszu Ochrony Środowiska. Zamiast zasilić inwestycje gmin i przedsiębiorców, pieniądze leżą na kontach, bo prawo jest przestarzałe

Aktualizacja: 14.04.2008 15:03 Publikacja: 14.04.2008 04:25

Największy problem jest z funduszem za recykling pojazdów

Największy problem jest z funduszem za recykling pojazdów

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Samorządy i przedsiębiorstwa mogłyby mieć niemal dwa razy więcej funduszy na ekologiczne inwestycje, gdyby nie absurdalne przepisy, które uniemożliwiają Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wydawanie pieniędzy. Ta największa w kraju instytucja finansująca ochronę środowiska wydała w ubiegłym roku prawie 1,5 mld zł na dotacje i nisko oprocentowane pożyczki. Niemal drugie tyle zostało jej na koncie.Przeważającą część nietkniętych funduszy, 1,3 mld zł, stanowią środki na wyodrębnionych kontach celowych. Są to wpływy z opłat i kar – ich wydanie regulują restrykcyjne przepisy. Sięgnięcie po dotacje w wielu przypadkach staje się wprost niemożliwe.

Największy problem jest z funduszem za recykling pojazdów. Za każde sprowadzone do Polski auto osobowe i dostawcze do 3,5 tony płacimy 500 zł na poczet recyklingu. Wielkość wpłat przerosła oczekiwania – w ub. roku NFOŚiGW zebrał ponad 0,5 mld zł, a rok wcześniej – 0,3 mld zł. Pieniądze powinny trafić z powrotem do gmin i firm zajmujących się recyklingiem, ale Fundusz jest w stanie wydać z nich tylko kilka procent. – Głównym powodem są przepisy o udzielaniu pomocy publicznej – wyjaśnia rzecznik NFOŚiGW Krzysztof Walczak.

Zgodnie z prawem przedsiębiorca może dostać nie więcej niż 200 tys. euro pomocy raz na trzy lata. – Najbardziej korzystają małe stacje demontażu. System jest niesprawiedliwy i nieszczelny, bo większość wraków samochodowych i tak trafia do szarej strefy – zauważa Andrzej Maleska, który zainwestował 3 mln zł w stację demontażu pojazdów pod Warszawą.Jeden z pomysłów reformy zakłada premie dla osób, które oddadzą stare auto do stacji demontażu. Jeśli kwota będzie wysoka (np. 1 tys. zł za wrak), jest szansa na likwidację szarej strefy handlu częściami samochodowymi. Pojawiają się także informacje o skierowaniu większej puli pieniędzy na szeroko pojętą gospodarkę odpadami. Przedsiębiorcy widzą inne rozwiązanie. – Pieniądze powinny trafić do wszystkich firm, które zajmują się recyklingiem. Wtedy nie będzie naruszona zasada konkurencji i przepisy o pomocy publicznej nie muszą być stosowane – uważa Jerzy Ziaja, prezes Ogólnopolskiej Izby Recyklingu.

Problem zamrożonych pieniędzy będzie narastał. Z opłat zastępczych za produkcję zielonej energii NFOŚiGW zebrał za ubiegły rok 405 mln zł. Na koniec roku miał na koncie prawie 200 mln zł z opłat geologicznych. – Te pieniądze powinny pójść np. na projekty geotermalne, ale zainteresowanie nimi jest niewielkie – dodaje Krzysztof Walczak.

Własny pomysł na wykorzystanie środków z NFOŚiGW ma Ministerstwo Środowiska. Chce je wydać na organizowanie międzynarodowych konferencji – m.in. klimatycznej w Poznaniu. Projekt stosownej ustawy był już rozpatrywany przez Radę Ministrów, ale ministerstwo jeszcze dopracowuje szczegóły.

Magdalena Kozmana

dr Andrzej Kassenberg, Instytut na rzecz Ekorozwoju

Trzeba przeprowadzić reformę funduszu, ponieważ zmieniły się warunki, w jakich działa. Dawniej najwięcej zbierał z kar za zanieczyszczanie. Teraz są to głównie wpływy z opłat produktowych, za recykling, niewystarczającą produkcję zielonej energii itp. Nie ma strategii wydawania tych funduszy, nie ma też aktualnej strategii dla rozwoju np. energetyki ze źródeł odnawialnych. Pieniądze powinny pójść tylko na tę dziedzinę, z której zostały zebrane. Trzeba wzmacniać tych, co sami sobie nie radzą, bo wprowadzają nowe rozwiązania i technologie, przyczyniając się do zmniejszenia zapotrzebowania na uprawnienia do emisji CO2.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

m.kozmana@rp.pl

Samorządy i przedsiębiorstwa mogłyby mieć niemal dwa razy więcej funduszy na ekologiczne inwestycje, gdyby nie absurdalne przepisy, które uniemożliwiają Narodowemu Funduszowi Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wydawanie pieniędzy. Ta największa w kraju instytucja finansująca ochronę środowiska wydała w ubiegłym roku prawie 1,5 mld zł na dotacje i nisko oprocentowane pożyczki. Niemal drugie tyle zostało jej na koncie.Przeważającą część nietkniętych funduszy, 1,3 mld zł, stanowią środki na wyodrębnionych kontach celowych. Są to wpływy z opłat i kar – ich wydanie regulują restrykcyjne przepisy. Sięgnięcie po dotacje w wielu przypadkach staje się wprost niemożliwe.

Pozostało 81% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli