Wszystko wskazuje na to, że nerwowość na rynku walutowym będzie trwała również w nadchodzącym tygodniu.

W tym odwrót inwestorów od rynków wschodzących sprawił, że w ciągu czterech dni nasza waluta potaniała o ponad 2 proc. względem euro i prawie 5 proc. wobec dolara. Za kontynuowaniem tej tendencji w najbliższych dniach przemawiają nie tylko przesłanki czysto techniczne (złoty pokonał poziom 3,3 za euro), ale też dane makro. Sugerują one, że cykl podwyżek stóp prawdopodobnie dobiega końca. Zresztą sygnalizują to w swoich wypowiedziach sami członkowie Rady Polityki Pieniężnej. Bardzo ważne dla rynku będą poniedziałkowe informacje na temat wzrostu wynagrodzeń. Analitycy oczekują, że wskaźnik wzrośnie o 11,1 proc. Także informacje na temat spowolnienia w gospodarce strefy euro nie sprzyjają złotemu.

Ten czynnik umacnia natomiast obligacje skarbowe, których kursy w tym tygodniu wzrosły, obniżając rentowność o 2 – 5 pkt bazowych. W ocenie części analityków na rynku papierów skarbowych mamy do czynienia ze zmianą trendu.

Na rynku akcji ceny w tym tygodniu wzrosły średnio o 0,6 proc. Warszawska giełda radziła sobie lepiej niż inne rynki, ale wciąż odbywało się to przy bardzo niewielkich obrotach. Wyniki kwartalne emitentów, których sezon publikacji właśnie się skończył, nie zdołały rozruszać rynku, choć np. w największych firmach zyski były rekordowe. Teraz najważniejsze będzie zachowanie giełd zagranicznych, a tam wciąż nie dzieje się najlepiej.