W sierpniu ubiegłego roku wartość niespłacanych należności osiągnęła poziom 4,9 mld zł, a przez ostatnich 12 miesięcy urosła o kolejne 2,16 mld zł.
Co kwartał kwota zadłużenia rosła średnio o 570 mln zł, ale w ciągu ostatnich trzech miesięcy niezapłacone zobowiązania zwiększyły się o 330 mln zł. Stosunek zaległych płatności do tych regularnych utrzymuje się na tym samym poziomie i wynosi około 5 proc.
Liczba osób, które mają problemy z regulowaniem swoich należności na czas, nie rośnie dramatycznie. – Przez ostatnie trzy miesiące zwiększyła się tylko o 6,2 tys. osób – mówi Mariusz Hildebrand, prezes InfoMonitora Biura Informacji Gospodarczej. Oznacza to, że sytuacja Polaków, którzy mieli już wcześniej problemy z płaceniem swoich rachunków czy rat kredytowych, nie poprawiła się zbytnio. Ich długi rosną z miesiąca na miesiąc.
Listę największych dłużników otwiera mieszkaniec województwa mazowieckiego, który jest winien bankowi ponad 71 mln zł. Jak wynika z wyliczeń portalu Comperia.pl, żeby zrefinansować takie zadłużenie kredytem na 30 lat zabezpieczonym hipoteką, musiałby zarabiać 800 tys. zł netto miesięcznie. – Tak wysokie zobowiązania to rezultat zaciągnięcia przed laty kredytu bankowego. Wówczas oprocentowanie pożyczek było zdecydowanie wyższe niż obecnie. Dlatego znaczna część tej kwoty to odsetki – mówi Mariusz Wyżycki, wiceprezes Biura Informacji Kredytowej. Druga osoba w rankingu największych dłużników ma do oddania 10,6 mln zł, a trzecia 5,6 mln zł.
Jak wygląda profil polskiego dłużnika? To częściej mężczyzna niż kobieta (kobiety bardziej regularnie spłacają swoje zobowiązania – red.), od 31 do 40 lat, który mieszka w woj. śląskim lub mazowieckim. Jego średnie zadłużenie wynosi 5860 zł.