– Obecnie ceny w wielu wypadkach są zawyżone, a przyczyną tego jest fakt, że nadal nie weszliśmy do unii walutowej – twierdzi Wojciech Romanow, partner zarządzający działem doradztwa finansowego Deloitte. – Firmy importujące surowce i eksportujące towary są zmuszone zabezpieczać się przed ryzykiem kursowym, a to kosztuje. Koszty zabezpieczeń są zaś, szczególnie przez mniejsze firmy, wliczane w cenę produktu – dodaje. Ekspert przypomina, że porównując ceny chociażby żywności, Polska jest w tej chwili droższa niż np. Niemcy. To tylko jeden z powodów, dla których nasz kraj powinien jak najszybciej przyjąć euro. Zadeklarowany przez premiera termin w drugiej połowie 2011 roku jest realny, pod warunkiem jednak, że wszyscy, szczególnie przedsiębiorcy, dobrze wykorzystają czas, jaki pozostał do tej daty. A do zrobienia jest dużo, i nie da się tego załatwić w kilka tygodni. Deloitte wylicza, że aby instytucje finansowe w pełni przestawiły się na euro, muszą mieć co najmniej 2 – 2,5 roku, firmom telekomunikacyjnym potrzeba ok. 1,5 roku, a mniejszym firmom handlowym, usługowym i produkcyjnym sześć – dziewięć miesięcy. W tym czasie muszą np. zmienić formularze firmowe, na których znajduje się informacja o kapitale zakładowym, czy system fakturowania lub przeprogramowania bankomatów. Romanow zaznacza jednak, że obecny koszt ryzyka kursowego jest znacznie wyższy niż koszt tych zmian. Najwięcej przygotowań czeka instytucje finansowe. Przystąpienie do wspólnej waluty będzie oznaczać dla nich m.in. utratę prowizji związanych z wymianą walut. Będą też musiały zrezygnować z części swoich produktów.
– Firmy właśnie konstruują budżety na przyszły rok, powinny więc już dziś zarezerwować sobie środki na zmianę oprogramowania, zakup nowego sprzętu, a przecież nikt nie wyda ani złotówki, jeśli nie będzie wiedział na pewno, jak wygląda harmonogram przyjęcia euro – stwierdził Jakub Bojanowski, partner w dziale zarządzania ryzykiem Deloitte. Stąd apel do rządu i banku centralnego o jak najszybsze przygotowanie narodowego planu.
Według Deloitte przyjęcie euro przez Polskę leży w interesie całej gospodarki. Krótkoterminowym efektem przyjęcia wspólnej waluty będzie m.in. wyższa efektywność i płynność rynków finansowych, większa wiarygodność Polski, brak ryzyka walutowego, niższe stopy procentowe czy zabezpieczenie przed atakiem spekulacyjnym na polską walutę. W dłuższym terminie wspólna waluta będzie oznaczać m.in. silniejszy wzrost PKB, zwiększenie zatrudnienia, wzrost wymiany handlowej i inwestycji oraz mniejsze koszty obsługi zadłużenia państwa.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorki e.glapiak@rp.pl