To drugi etap związkowego sprzeciwu przeciwko rządowemu projektowi ustawy o emeryturach pomostowych. Pierwszym była trzygodzinna demonstracja trzech central związkowych w Warszawie. – To, że związki potrafią wspólnie protestować, jest pierwszym cudem premiera Tuska – zauważa kąśliwie Janusz Śniadek, szef NSZZ ”Solidarność”. Jego centrala, a także OPZZ i Forum Związków Zawodowych są przeciwni ”haniebnemu mechanizmowi, polegającemu na wygaszaniu uprawnień”. W ten sposób związki oceniają rządową propozycję, by prawo do emerytur pomostowych miały tylko osoby, które zaczęły pracę przed 1999 r.
Ich zdaniem prawo do takich emerytur, które wynika z pracy w szczególnych warunkach i w szczególnym charakterze, powinno istnieć tak długo, jak ludzie pracują w szkodliwych warunkach, których nie można zmienić. Wprowadzenie rozgraniczenia, które proponuje rząd, jest zdaniem związkowców zachętą do zwolnień. – Ten mechanizm skłania przedsiębiorców do zwalniania tych pracowników, którzy nabyli uprawnienia, na które trzeba płacić składki, a zatrudniania w ich miejsce nowych, bez uprawnień – twierdzi Janusz Śniadek. A Jan Guz, szef OPZZ, przekonywał: – Rząd odbiera nabyte prawa i lekceważy dialog społeczny.
[wyimek]13,7mld zł będzie potrzebnych w ciągu czterech lat, jeżeli zostaną zachowane obecne uprawnienia emerytalne.[/wyimek]
Choć organizatorzy prosili manifestantów o spokój, to przed Sejmem płonęły opony i strzelały petardy. Liderzy central związkowych wysłali list do premiera Donalda Tuska oraz do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Domagają się, aby rząd wycofał z Sejmu projekt ustawy o emeryturach pomostowych w obecnym kształcie i ”przystąpił do rzeczywistego, a nie pozorowanego, dialogu społecznego w celu wypracowania kompromisowego projektu”. Chcą także ustawowego przedłużenia obowiązywania dotychczasowych przepisów co najmniej o rok.
Z zarzutem, że rząd lekceważy partnerów społecznych, nie zgadza się Michał Boni, szef doradców premiera Donalda Tuska. Przypomniał, że projekt w pierwszej wersji znany był już w lutym: – Trudno więc zarzucić nam tajemniczość – odpowiada. Jego zdaniem fakt, że w ciągu dwóch miesięcy negocjacji rząd zgodził się na podwojenie liczby osób, które maja mieć prawo do emerytur pomostowych, jest wynikiem otwartości na dialog.
– To, że się różnimy, nie oznacza złamania dialogu. Ale nie chcemy tej debaty przenosić ani na ulice, ani na jakieś spory (...) o charakterze politycznym. Czekamy na argumenty merytoryczne – podkreślił Boni.