W skali miesiąca zadłużenie firm z tytułu emisji krótkoterminowych papierów dłużnych spadło o prawie 10 proc. – wynika z danych przekazanych „Rz” przez banki, które organizują takie emisje. Na koniec października wyniosło 13,4 mld zł. Z kolei w przypadku papierów korporacyjnych, których zapadalność wynosi rok i dłużej, spadek wynosi ponad 1 proc., do 13,3 mld zł.
To efekt tego, że inwestorzy stali się bardziej ostrożni i zwlekają z inwestycjami w papiery dłużne firm. Wpływa na to globalny kryzys finansowy, którego konsekwencją jest ograniczanie przez banki finansowania firm.
– Jeśli nowe programy są podpisywane, to sporadycznie – mówi Sławomir Pelc z Banku DnB Nord.
Emitentów odstraszają wysokie koszty pozyskanego w ten sposób finansowania. I wielu z nich wstrzymuje się z emisją do przyszłego roku.Andrzej Cwalina, zarządzający portfelem papierów nieskarbowych w BRE Banku, podkreśla, że obecnie można kupić jedynie papiery bardzo dobrych emitentów, którzy oferują wysoką rentowność. – Zostali najlepsi emitenci. Inwestorzy jeśli kupują, to wysokodochodowe i bezpieczne papiery. Uplasowanie obligacji o średnim terminie zapadalności jest niemożliwe. Inwestorzy wybierają jedno- dwumiesięczne papiery – mówi Cwalina. Jak podkreśla, teraz dominuje rynek kupujących. A jeszcze do niedawna to duzi emitenci dyktowali warunki i zwykle wypuszczali papiery z niską marżą.
Marże w wysokości 300 punktów nawet na krótkich papierach nikogo nie dziwią. A jeszcze przed kryzysem było to kilkadziesiąt procent. Zdaniem bankowców do końca roku sytuacja się nie zmieni, a i pierwsza połowa przyszłego roku nie napawa optymizmem. Zdaniem Sławomira Pelca nie należy się spodziewać, że marże będą spadać. A już na pewno nie powrócą do poziomów sprzed kryzysu. Ale równocześnie nie należy oczekiwać już bardziej znaczącego ich wzrostu. W opinii Andrzeja Cwaliny zadłużenie firm z tytułu emisji obligacji do końca roku może nie spaść, ale też nie wzrośnie.