Zdaniem dilerów złoty nie przebił psychologicznej granicy 4 zł za euro, bo inwestorzy, widząc ten poziom, zaczęli masowo realizować zyski i wyprzedawać krajową walutę. – Dotknięcie 4 zł uruchomiło duże zlecenie realizacji zysków. Generalny obraz się nie zmienia: jesteśmy świadkami dużego popytu na waluty ze strony klientów lokalnych, co będzie nadal wywierało presję na osłabienie złotego, przynajmniej do końca roku – ocenia Andrzej Bowtruczuk, diler walutowy w BRE Banku.

Wieczorem za euro płacono 3,9080 zł, a dolar kosztował 2,9477 zł. Kurs eurodolara wynosił 1,3272, po tym jak euro umocniło się wobec dolara o prawie 1 proc., do najmocniejszego poziomu od sześciu tygodni.

Na rynku długu panował spokój. – Mimo udanej środowej aukcji obligacji płynność na rynku wtórnym jest wciąż niewielka. Pojawiła się także dodatkowa podaż ze strony Ministerstwa Finansów – mówią dilerzy długu. Wieczorem rentowność obligacji dwuletnich wynosiła 5,61 proc., a rentowność pięciolatek i dziesięciolatek odpowiednio 5,65 i 5,67 proc.