W czwartek po raz 15. opublikowały go Heritage Fundation oraz „Wall Street Journal”. Czołówka pozostała bez zmian. Na pierwszych dwóch miejscach – jak przed rokiem – znalazły się Hongkong i Singapur. Na trzecie awansowała z czwartego Australia, spychając w dół Irlandię. Na piątym i szóstym są Nowa Zelandia i USA, które także zamieniły się miejscami. Pozycja Polski w stosunku do ubiegłego roku się nie zmieniła.
W regionie Europy Środkowo-Wschodniej wypadamy raczej blado. Wyprzedzają nas m.in. Litwa (miejsce 30.), Słowacja (36.), Węgry (44.) i Rumunia (65.).
Indeks wolności gospodarczej przygotowywany jest na podstawie punktacji w dziesięciu kategoriach. Poniżej światowej średniej (tylko 53,7 pkt) wypada w Polsce m.in. ocena swobody działalności gospodarczej. Powodem są m.in. długotrwałe procedury administracyjne. Jeszcze gorzej wygląda porównanie z innymi krajami wydatków naszego sektora publicznego, za który autorzy raportu przyznali notę 42,2 pkt. Negatywnie na ten wskaźnik wpłynęły także zwolnienie tempa likwidacji barier prawnych, oraz wyhamowanie prywatyzacji.
Do 59,8 pkt obniżył się wskaźnik wolności rynku pracy. Powodami są: niewielka elastyczność przepisów, wysokie pozapłacowe koszty pracy i skomplikowane procedury zwalniania pracowników. Najniższą notę – 42 pkt – otrzymaliśmy za poziom zagrożenia korupcją. Ocena jest jednak lepsza niż przed rokiem m.in. dzięki powołaniu pełnomocnika rządu do walki z korupcją.
Do wyznaczenia indeksu brane były także pod uwagę kategorie rynku pieniężnego, wysokości podatków, wolności finansowej czy zabezpieczenia praw własności prywatnej.