Kryzys bije w biedne regiony

Dotychczas najbardziej uderzył w najsłabiej rozwinięte województwa. Silne jakoś się trzymają, co nie znaczy, że spowolnienie omija je szerokim łukiem. Tak naprawdę cierpią wszyscy

Aktualizacja: 13.03.2009 12:19 Publikacja: 12.03.2009 22:14

Kryzys bije w biedne regiony

Foto: Rzeczpospolita

Województwa podlaskie, warmińsko -mazurskie i świętokrzyskie zostały najsilniej dotknięte przez kryzys – wynika z analizy "Rz". Za to najmniej jest on odczuwalny w woj. dolnośląskim i łódzkim.

"Rz" przyjrzała się podstawowym wskaźnikom gospodarczym w styczniu, porównując je z sytuacją sprzed roku. Zbadaliśmy zatrudnienie, wynagrodzenia, produkcję przemysłową i sprzedaż detaliczną. Warto zauważyć, że w żadnym województwie nie nastąpiło tąpnięcie wszystkich wskaźników jednocześnie.

Przykładowo w woj. lubuskim płace wzrosły w najmniejszym stopniu (o 2,4 proc.), co przełożyło się na silny spadek popytu konsumpcyjnego (o 8,1 proc.), ale za to zatrudnienie podskoczyło o 3,3 proc., co jest najlepszym wynikiem w kraju. Ale to zjawisko działa też w drugą stronę – ani jeden region nie wykazał się całkowitą odpornością na kryzys. Woj. łódzkie jako jedyne w kraju odnotowało w styczniu wzrost produkcji (o 1,9 proc.), ale powstało tam stosunkowo mało nowych miejsc pracy (wzrost o 0,8 proc.).

[srodtytul]Przetrzymać ten rok[/srodtytul]

=Z naszej mapy kryzysu wyłania się też inna prawidłowość – im biedniejszy region, tym gospodarka reaguje gwałtowniej. Cierpią przedsiębiorstwa i mieszkańcy. – Kryzys widać – mówi Marek Tomaszewski, właściciel małej firmy Tomar z woj. warmińsko -mazurskiego, gdzie zatrudnienie spadło o rekordowe 6,8 proc. – U nas zawsze było duże bezrobocie, a teraz wybuchło coś w rodzaju psychozy. Moi pracownicy dość często przynoszą wiadomości, że ktoś z rodziny stracił pracę. Są załamani, mniej sprawnie idzie im praca – opowiada. Jego ambicją jest utrzymanie zatrudnienia na stałym poziomie, choć zarobki mogą być niższe.

– Może uda się nam jakoś przetrzymać ten rok. Mam nadzieję, że ruszą wielkie inwestycje samorządowe i rządowe. Że zacznie się u nas budować drogi, obwodnice, ulice. Nie wiem, co będzie bez tego – zauważa z kolei Ewa Kuprel, szefowa firmy Budromat z woj. podlaskiego, gdzie siadła sprzedaż detaliczna, a wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń jest bliski zera. – Przez kryzys mamy problemy ze ściągnięciem wierzytelności – zauważa z kolei Andrzej Konarski, właściciel hurtowni akcesoriów do telefonów komórkowych Telefonika (woj. podlaskie). – Spadek popytu odczuwamy już od kilkunastu miesięcy. Mam jedynie nadzieję, że kryzys przyniesie zmianę zachowań konsumentów. Że ludzie nie będą wyrzucać komórek do kosza, gdy się popsują, ale oddawać je do naprawy.

[srodtytul]Łódzki fenomen [/srodtytul]

Nieco dziwić może stosunkowo najlepsza sytuacja w woj. łódzkim, które pod względem rozwoju gospodarczego plasuje się pośrodku stawki. – Jesteśmy regionem położonym centralnie, ale nie tak bardzo rozwiniętym i z nie najwyższym przeciętnym dobrobytem jak sąsiednie Mazowsze. Wynagrodzenia mamy niższe od średniej krajowej. I to jest przyczyna tego, że sporo firm chce tu lokalizować swoje inwestycje – mówi z dumą Elżbieta Hibner, członek zarządu województwa łódzkiego. Dodaje, że samorząd wszystkie dostępne pieniądze zamierza przeznaczyć na inwestycje infrastrukturalne: – To dla nas najbardziej efektywna metoda ograniczenia kryzysu – twierdzi.

Ekspertów nie dziwi, że kryzys najpierw uderzył w biedniejszych, bo szybciej odczuwają oni zmiany na rynku pracy, mają mniej zróżnicowaną działalność gospodarczą – przemysł skupia się na kilku branżach, a usługi są mało rozwinięte. – Kryzys jest jak łańcuch, wystarczy, że wypadnie jedno kółko, a wszystko się sypie – mówi Mirosław Hiszpański, szef Warmińsko -Mazurskiego Związku Pracodawców Prywatnych.

Ale ekonomiści są zgodni, że jeszcze nie poznaliśmy wszystkich skutków spowolnienia. – Województwa, które jeszcze dzisiaj nie odczuwają kryzysu, mogą odczuć jego skutki za kilka miesięcy – zauważa Maciej Tarkowski z Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

[srodtytul]Fundusze unijne [/srodtytul]

– Wkrótce będziemy obserwować zjawisko mocnego uderzenia w rejony najsilniejsze, ale te mają największy potencjał, by szybko otrząsnąć się z kryzysu – dodaje Wojciech Dziemianowicz, specjalista ds. atrakcyjności inwestycyjnej regionów. – Wydaje się, że szansą, ale nie receptą, dla słabych regionów bez metropolii jest mądre wykorzystanie funduszy europejskich i poprawienie infrastruktury komunikacyjnej – podkreśla Tarkowski.

"Rz" sprawdziła też, jak województwa rozwijały się w całym 2008 r. Wstępne dane na temat produkcji przemysłowej, budowlanej i inwestycji w przeliczeniu na jednego mieszkańca pokazują, że wciąż najbogatsze są Mazowsze, Śląsk i Wielkopolska.

Województwa podlaskie, warmińsko -mazurskie i świętokrzyskie zostały najsilniej dotknięte przez kryzys – wynika z analizy "Rz". Za to najmniej jest on odczuwalny w woj. dolnośląskim i łódzkim.

"Rz" przyjrzała się podstawowym wskaźnikom gospodarczym w styczniu, porównując je z sytuacją sprzed roku. Zbadaliśmy zatrudnienie, wynagrodzenia, produkcję przemysłową i sprzedaż detaliczną. Warto zauważyć, że w żadnym województwie nie nastąpiło tąpnięcie wszystkich wskaźników jednocześnie.

Pozostało 89% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli