Przyjęcie europejskiej waluty przyspieszy rozwój gospodarki

Wprowadzenie euro w Polsce nie spowoduje – co się nieraz sugeruje – pogłębienia dysproporcji dochodowych

Publikacja: 14.04.2009 02:55

kapitalizacja rynkowa i wielkoŚĆ obrotów na regulowanych rynkach kapitałowych w wybranych państwach

kapitalizacja rynkowa i wielkoŚĆ obrotów na regulowanych rynkach kapitałowych w wybranych państwach w 2007 r.

Foto: Rzeczpospolita

Zarówno nasilenie wymiany handlowej, jak i wzrost inwestycji będące wynikami przyjęcia euro prawdopodobnie znajdą swe odzwierciedlenie w szybszym wzroście PKB, niż miałoby to miejsce w scenariuszu zakładającym pozostanie poza strefą euro.

Specjaliści z NBP zastrzegają jednak, że precyzyjne oszacowanie tego wpływu jest niezwykle trudne, a dotychczasowe doświadczenia członków eurolandu też nie ułatwiają znalezienia odpowiedzi na to pytanie. Wynika to z faktu, że strefa euro ma dopiero dziesięć lat, a na wzrost gospodarczy działa ogromna liczba czynników.

[wyimek]0,7 pkt proc. - nawet o tyle szybciej może rosnąć PKB po przyjęciu euro [/wyimek]

Są już jednak pierwsze próby oszacowania tego wpływu i właśnie one są przedmiotem analizy w raporcie NBP. Analitycy próbowali ocenić, jaki wpływ na tempo wzrostu PKB mają konkretne profity z tytułu wprowadzenia euro. I tak, ograniczenie kosztów transakcyjnych (związanych z wymianą walut przez eksporterów i importerów) może doprowadzić do wzrostu PKB o 0,7 – 3,4 pkt proc. w długim okresie.

Kolejnym czynnikiem pozytywnie oddziałującym na przyspieszenie rozwoju gospodarczego może być redukcja premii za ryzyko, która będzie miała przełożenie na spadek stóp procentowych – tu także mamy do czynienia z dużymi rozbieżnościami. Z badań wynika, że spadek stóp procentowych o 1 pkt proc. może prowadzić do wzrostu PKB nawet o 4 proc. w ciągu dziesięciu lat, choć są też badania mówiące o zaledwie 0,5 proc. Wiele bowiem zależy od dodatkowych uwarunkowań, np. skali konkurencyjności polskiego sektora bankowego (głównie chodzi tu o zdolność do obniżania marż kredytowych).

[srodtytul]Korzyści rozłożone w czasie[/srodtytul]

W raporcie NBP jego autorzy oceniają, że skumulowany wpływ korzyści przyjęcia euro będzie skutkował przyspieszeniem tempa wzrostu PKB, które w ciągu dziesięciu lat od akcesji przełoży się na wzrost poziomu PKB nawet o 7,5 proc. Wersja mniej optymistyczna, oparta także na badaniach, zakłada przyspieszenie wzrostu gospodarczego skutkujące ostatecznie PKB wyższym o 2,5 proc. w porównaniu z sytuacją niewstępowania do strefy euro.

Bardzo ważna jest jeszcze kwestia, jak skala tego wzrostu rozłoży się w czasie. Możliwe, że wskutek zastąpienia produkcji krajowej importem tempo wzrostu PKB spadnie w pierwszym roku członkostwa w strefie euro. Pozytywne efekty euro gospodarka powinna odczuć już w kolejnych latach, a główna siła przyspieszenia zostałaby zmaterializowana w ciągu pierwszych pięciu – dziesięciu lat członkostwa, co z kolei pozwala wysnuć wniosek, że PKB dzięki przyjęciu euro rósłby rocznie szybciej o 0,2 – 0,7 pkt proc.

Wyższy wzrost gospodarczy oznacza także zwiększenie dobrobytu – analitycy NBP oceniają, że euro doprowadzi w średnim i długim okresie do wzrostu dochodów wszystkich grup społecznych w stosunku do scenariusza pozostawania poza strefą euro. Co także ważne, wyniki badań dość jednoznacznie sugerują, że konsumpcja gospodarstw niezamożnych wzrośnie szybciej niż zamożnych. Wprowadzenie euro nie spowoduje zatem – co nieraz się sugeruje – pogłębienia dysproporcji dochodowych w Polsce, co jednoznacznie wskazują cytowane w raporcie badania.

[srodtytul]Co będzie z produkcją[/srodtytul]

Jednak problem równomiernego rozłożenia kosztów i korzyści wynikających z przystąpienia do unii monetarnej pozostaje – dodają autorzy raportu. Dodatkowo istnieje ryzyko, że po wejściu do strefy euro wahania produkcji i popytu w Polsce mogą się zwiększyć wskutek ujednolicenia polityki monetarnej prowadzonej przez Europejski Bank Centralny. A wahania produkcji negatywnie wpływają na dobrobyt.

Z badań NBP wynika, że tzw. koszt cyklu koniunkturalnego ponoszony przez gospodarstwa domowe po przystąpieniu do strefy euro się zwiększy i wyniesie 0,07 proc. konsumpcji wobec 0,02 proc. w scenariuszu pozostawania poza strefą euro. I choć ten koszt jest nieduży, to jest ryzyko jego niedoszacowania. Poza tym, na co wskazują badania wielu światowych ekonomistów, wzrost produkcji w fazie koniunktury zazwyczaj nie rekompensuje spadków podczas spowolnienia. Wahania utrudniają też podjęcie decyzji o inwestycjach.

W takich warunkach dodatkowo wskazane jest uelastycznienie rynku pracy, bo koszty zwolnienia pracowników mogą zniechęcać firmy do zatrudniania w okresach dobrej koniunktury. Czy jest jakiś sposób, by scenariusza zwiększonych wahań produkcji i – co za tym idzie – konsumpcji uniknąć lub zminimalizować jego negatywne skutki? Okazuje się, że pomóc może w tym m.in. dostęp do głębokiego rynku finansowego strefy euro, bez ograniczeń instytucjonalnych i konieczności ponoszenia ryzyka kursowego.

Zarówno nasilenie wymiany handlowej, jak i wzrost inwestycji będące wynikami przyjęcia euro prawdopodobnie znajdą swe odzwierciedlenie w szybszym wzroście PKB, niż miałoby to miejsce w scenariuszu zakładającym pozostanie poza strefą euro.

Specjaliści z NBP zastrzegają jednak, że precyzyjne oszacowanie tego wpływu jest niezwykle trudne, a dotychczasowe doświadczenia członków eurolandu też nie ułatwiają znalezienia odpowiedzi na to pytanie. Wynika to z faktu, że strefa euro ma dopiero dziesięć lat, a na wzrost gospodarczy działa ogromna liczba czynników.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu