We wtorek, po raz kolejny, przedstawiciele województw dyskutowali z ministerstwem rozwoju regionalnego o sposobie podziału rezerwowych środków unijnych. Łącznie to 1,33 mld euro, z czego na programy regionalne przypada nieco ponad 500 mln euro. Sposób podziału pieniędzy ma uwzględniać różne aspekty wykorzystania środków unijnych. Najlepsze województwo może zdobyć nawet 100 mln euro.
Przełomu nie było, choć resort zgodził się, by rozliczać regiony z ich wyników na koniec 2010 roku, a nie jak wcześniej proponował oddzielnie za 2009 i 2010 rok. To rozwiązanie bardziej korzystne dla tych województw, które przeznaczyły ogromne środki (nawet 100 mln euro w przypadku Dolnego Śląska) na wsparcie pożyczek i gwarancji dla przedsiębiorstw (w ramach tzw. inicjatywy Jeremie). Oprócz Dolnego Śląska, jeszcze cztery regiony - Wielkopolska, Pomorze, województwo zachodniopomorskie i łódzkie - walczyły o to, by uznać przekazanie pieniędzy do wybranego w konkursie operatora jako skonsumowanie pomocy z UE. Na to nie zgadzały się niektóre regiony (m.in. Opolszczyzna i Lubuskie) oraz MRR, argumentując, że wsparcie faktycznie trafi do przedsiębiorców dopiero kilka miesięcy później. Na spotkaniu zaproponowano, by przy podziale premii uwzględnić 30 proc. pieniędzy oraz te środki, które faktycznie do końca 2010 roku zasilą firmy w regionach.
Nowością jest także chęć MRR oceny sprawności pracy urzędów marszałkowskich, które rozdzielają unijną pomoc. - To trudne kryterium i musimy się jeszcze poważnie zastanowić jak je oceniać - mówi Krzysztof Hetman, wiceminister rozwoju regionalnego. Miernikiem może być np. liczba dni dzieląca moment zakończenia oceny wniosku i podpisanie umowy o dofinansowanie albo tempo wypłaty pieniędzy. Resort będzie także rozliczał regiony za to, ile z zadeklarowanych środków na ten rok, uda się im wydać. Chodzi o rządową prognozę wykorzystania dotacji unijnych sięgającą 16,8 mld zł, z czego za 6,5 mld zł odpowiadają właśnie regiony.
Krzysztof Hetman deklaruje, że prace nad systemem podziału premii zakończą się we wrześniu. Trwają już od kilku miesięcy i budzą ogromne emocje wśród samorządowców. - Chcielibyśmy, by ministerstwo traktowało nas po partnersku - mówi jeden z uczestników spotkania. Także między samymi regionami rozgorzał spór. Na ostatnim konwencie, marszałkom wprawdzie udało się przyjąć wspólne stanowisko w sprawie podziału rezerwy, ale potem odcięło się do niego województwo lubuskie.