Po wielu latach dobrej kondycji finansowej samorządów, w tym roku muszą one ograniczyć swoje wydatki. Znacząca część ich dochodów, zwłaszcza miast, zależy od tego w jakim stanie jest gospodarka. A wzrost gospodarczy w tym roku nie będzie imponujący. Tym samym – jak podkreślają skarbnicy miejscy – niższe od zaplanowanych będą wpływy z podatku PIT i CIT, od czynności cywilnoprawnych (PCC) oraz ze sprzedaży majątku.
Jak zauważa skarbnik Katowic Danuta Kamińska, wpływy z pierwszych trzech wymienionych źródeł będą niższe niż w 2008 r. Samorządy dawno nie miały do czynienia z taką sytuacją. Resort finansów już jakiś czas temu poinformował o ile mniej przekaże samorządom z PIT w tym roku (o 14,5 proc.). Wiadomo też, że o kilkanaście procent niższe od zaplanowanych były wpływy z CIT w ciągu siedmiu miesięcy.
Z analizy budżetów 21 największych miast (w tym wszystkich stolic województw) wynika, że ich dochody wyniosły 17,65 mld zł, czyli 48 proc. planu na ten rok. Miasta szacują, że lepiej od planów może wyglądać wykonanie dochodów z podatku od nieruchomości. To znacząca pozycja w ich kasach – druga po względem wielkości po wpływach z podatku z PIT.
Jak podają specjaliści ze stołecznego ratusza, to efekt wzrostu bazy podatkowej i zwiększenia stawek wobec obowiązujących w ubiegłym roku. Mirosława Puton, dyrektor Wydziału Budżetu i Księgowości w lubelskim urzędzie, wymienia inne dochody, z których samorząd uzyskał wysokie wpływy, a te były m.in. ze sprzedaży działek, przekształcenia i nabycia prawa własności, z mandatów nakładanych przez Straż Miejską, podatku od środków transportowych.
Wydatki 21 dużych miast były nieco niższe niż dochody i wyniosły 17,2 mld zł. To 39 proc. planu na ten rok. Wpływa na to jak zwykle niskie, jak na ten czas, wykonanie wydatków inwestycyjnych, które rośnie istotnie zwykle w końcówce roku. Metropolie przeznaczyły na inwestycje 2,3 mld zł z 12,3 mld zł zaplanowanych.