W perspektywie kilku najbliższych dekad o sytuacji gospodarki światowej decydowały będą Stany Zjednoczone – mówi „Rz” Edmund S. Phelps, laureat Nagrody Nobla z ekonomii w 2006 r. Naukowiec nie zgadza się z ekonomistami, którzy impulsu do globalnego ożywienia wypatrują nie w Ameryce, lecz w Azji. – Nie wydaje mi się, by amerykańska gospodarka straciła swój dynamizm. Myślę też, że szybki wzrost Chin i Indii jest w dużej mierze nadinterpretowany – mówi.
Phelps ocenia, że USA szybko wrócą do wzrostu PKB o 2,5 proc. rocznie. Zwyżki mogą się pojawić już w pierwszym, drugim lub trzecim kwartale przyszłego roku. Wzrost produkcji nie przełoży się jednak na spadek bezrobocia, które przez co najmniej dwa najbliższe lata będzie się utrzymywać na poziomie 7 – 8 proc.
A kiedy Fed zacznie się wycofywać ze skrajnie niskich stóp procentowych i innych form luzowania polityki pieniężnej? – Fed poczeka, aż będą dowody, że gospodarka zaliczyła dno. Potem będzie czas, by stopniowo likwidować ogromne nadwyżki pieniądza – mówi Phelps. Dodaje, że strategia wycofywania się z programów pobudzających rynki kredytowe może zostać ogłoszona w ciągu dwóch – czterech miesięcy.