Były to Raiffeisen Bank Polska, Millennium oraz konsorcjum banków Nordea, Pekao, PKO BP oraz BRE Banku. ZUS na razie nie podaje z kim podpisze umowę, ponieważ nie ma pewności czy oferenci spełnili wszystkie wymagania formalne.
Termin składania ofert minął dziś o godzinie 9.00. Pół godziny później otwarto koperty. Prawdopodobnie około 12 listopada nastąpi podpisanie oferty. Przetarg o mało nie zakończył się fiaskiem. Termin jego rozstrzygnięcia przesunięto z wtorku. Na rynku pojawiły się spekulacje, że ZUS pieniędzy nikt nie chce pożyczyć.
- Datę zmieniono na prośbę potencjalnych oferentów – tłumaczył Przemysław Przybylski, rzecznik Zakładu. Jednak jeszcze wczoraj wieczorem nie było ani jednej oferty. ZUS tłumaczył, że banki komercyjne zwlekają zwykle do ostatniej chwili.
3 mld zł, które ZUS postanowił pozyskać na rynku są potrzebne do zabezpieczenia zabezpieczenie wypłaty świadczeń Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, czyli rent i emerytur dla około 7 mln Polaków. W zeszłym tygodniu Zakład podpisał umowę na pierwszą linię kredytową w wysokości 2,5 mld zł z konsorcjum banków Nordea i PKO BP. W sumie więc Zakład Ubezpieczeń Społecznych będzie miał zabezpieczoną pożyczkę w wysokości do 5,5 mld zł.
- Mamy w tym roku zwiększone wydatki, które spowodowane są m.in. powiększającym się gronem emerytów. Na stan finansów FUS wpływ ma również sytuacja na rynku pracy. Większe bezrobocie oznacza bowiem mniejsze wpływy ze składek. Myślę, że kredyt w wysokości maksymalnie 5,5 mld zł w pełni zaspokoi potrzeby Funduszu - tłumaczył niedawno na swojej pierwszej konferencji prasowej nowy prezes ZUS Zbigniew Derdziuk. Podkreśla, że wypłata świadczeń nie jest w żaden sposób zagrożona. Niewykluczone jednak, ze potrzeby ZUS będą większe.