Nawet w czasach tzw. rynku pracownika, gdy firmy prześcigały się w ofertach pracy, na forach internetowych często pojawiały się narzekania na arogancję rekruterów, którzy nie raczyli odpowiedzieć na zgłoszenia kandydatów. Od ponad roku takich skarg jest jeszcze więcej.
Na brak odzewu ze strony pracodawców i agencji doradztwa personalnego utyskują nie tylko absolwenci masowo rozsyłający aplikacje, ale też doświadczeni specjaliści i menedżerowie.
– Brałem udział w kilku procesach rekrutacyjnych na stanowiska kierownicze. To już chyba standard, że odrzucony kandydat nie dostaje żadnej informacji – mówi z goryczą menedżer HR, który od zeszłego roku szuka pracy. Trzykrotnie był już na etapie rozmów kwalifikacyjnych, po których zapadła głucha cisza.
– To kwestia standardów, których w wielu firmach wciąż brakuje. Warto by każdy kandydat dostawał informację, że jego aplikacja wpłynęła i będziemy kontaktować się z wybranymi osobami. To jednak wymaga pewnych narzędzi systemowych, których wiele firm nie ma – mówi Agnieszka Mazurek, kierownik działu analiz rynku pracy w firmie Sedlak & Sedlak. Zaznacza, że w przypadku kandydatów zaproszonych już na rozmowę taki kontakt jest obowiązkowy. Kandydat ma też prawo zapytać, co zdecydowało, że wybrano kogoś innego.
Duże spółki, zdając sobie sprawę, że polityka rekrutacyjna buduje ich wizerunek , coraz częściej wprowadzają systemy, które pozwalają na automatyczne zarządzanie aplikacjami. Ostatnio zrobiła to Kompania Piwowarska, która miesięcznie otrzymuje prawie 2 tys. zgłoszeń do pracy. – Każdy kandydat automatycznie dostaje potwierdzenie, że jego aplikacja wpłynęła do firmy. Jeśli została odrzucona, to system informuje, czy stało się to na etapie weryfikacji CV, czy po ocenie menedżera liniowego – wyjaśnia Barbara Zawadzka odpowiedzialna za system e-rekrutacji w KP. Dodaje, że kandydatów odrzuconych po wstępnej rozmowie firma informuje o tym telefonicznie.