Główne koszty zmniejszenia emisji gazów wpływających na efekt cieplarniany ponoszą elektrownie, podczas gdy np. huty i cementownie zarobią na tym miliardy – ocenia w najnowszym raporcie brytyjska firma Sandbag. Recesja gospodarcza sprawiła, że emisje szkodliwych gazów spadły w ubiegłym roku w 12 tys. firm objętych europejskim systemem handlu (ETS) o 11,6 proc. W efekcie większość przedsiębiorstw nie przekracza przyznanych im limitów, a wręcz ma ogromną ich nadwyżkę.
Liczba zaoszczędzonych uprawnień wzrosła w ubiegłym roku ponadtrzykrotnie w porównaniu z 2008 r. Sandbag oblicza, że europejskie przedsiębiorstwa zaoszczędzą w latach 2008 – 2012, kiedy kończy się obecny okres rozliczenia emisji, około 1 mld uprawnień, czyli 10 proc. całej puli. Obecna cena prawa do emisji tony CO2 wynosi 14 – 15 euro. Firmy dostawały uprawnienia za darmo, a to oznacza, że zyskały 14 – 15 mld euro.
Pierwsze miejsce na liście obdarowanych limitami do emisji dwutlenku węgla zajmuje Arcelor Mittal. Analitycy Sandbag obliczyli, że już teraz koncern ma nadwyżkę uprawnień wartą ponad 700 mln euro, do 2012 r. suma ta się podwoi.
Arcelor zaznacza, że bilans uprawnień do emisji na koniec roku 2012 będzie zależał od sytuacji na rynku stali. – Jednak bez względu na sytuację nie planujemy sprzedaży uprawnień i jeżeli nie wykorzystamy ich w produkcji, zainwestujemy je w projekty zwiększania efektywności energetycznej w naszych zakładach. Nadwyżka uprawnień do końca 2012 roku nie będzie więc dla nas stanowiła zysku – zapewnia koncern.
Firmy nie muszą sprzedawać zaoszczędzonych praw od razu. Mogłoby to zachwiać notowaniami CO2 na giełdach. Uprawnienia są ważne aż do 2020 r. i nie mogą zostać anulowane.