Czesi obawiają się strefy euro, bo sądzą, że stracą konkurencyjność. W przypadku Polski nastawienie wydaje mi się bardziej pozytywne – powiedział Thomas Mirow, prezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju, w wywiadzie dla francuskiego dziennika „Le Figaro”.
Jego zdaniem nie można powiedzieć, że widmo kryzysu w stylu greckim zagraża naszemu regionowi. – Kilka krajów ma poważne kłopoty z zadłużeniem publicznym, na przykład Węgry. Na Litwie i na Łotwie pojawił się problem z długiem prywatnym. Praktycznie cały region ucierpiał z powodu kryzysu w strefie euro. Niemniej niesprawiedliwe byłoby powiedzenie, że w którymkolwiek z tych krajów może się powtórzyć „grecka tragedia” – stwierdził.
Zdaniem Mirowa poważnie zagrożone są finanse węgierskie. Ale ten kraj powinien wyjść z trudnej sytuacji. – Tam dług publiczny jest wyższy niż u sąsiadów, do tego dochodzi zadłużenie prywatne w walutach. Jednakże po kryzysie forinta władze ostro zabrały się do cięcia deficytu budżetowego, aby nie wyniósł on w przyszłym roku więcej niż 3 proc PKB. Efekty tych cięć powinny być wkrótce widoczne, a to powinno spowodować powrót zaufania zagranicznych inwestorów – uważa.
Prezes EBOR jest zdania, że dla naszego regionu nie ma innego wyjścia niż wprowadzanie oszczędności, nawet kosztem wyhamowania tempa wzrostu gospodarczego. – Każdy musi zapłacić cenę za wzrost wydatków państwa czy też zbytnie zadłużenie prywatne. Jeśli ktoś żył ponad stan, musi doprowadzić do zrównoważenia swojej sytuacji finansowej, aby stworzyć bazę pod przyszły wzrost. Innego wyjścia nie ma – podkreśla Thomas Mirow. Dodaje, że absolutnie nie odradza krajom naszego regionu zadłużania się w dewizach. – Integracja finansowa zawsze jest dobra, a bez tego źródła finansowania możliwości rozwoju gospodarki są bardzo ograniczone. Niemniej banki powinny bacznie się przyglądać, czy ich klienci nie są wystawieni na zbytnie ryzyko – przestrzega.
Prezes EBOR ostrożnie podchodzi do pomysłów nałożenia podatków na banki, co chcą zrobić Węgrzy. – Banki dopiero odzyskują siły po kryzysie. Jeśli jakiś rząd planuje wprowadzić takie rozwiązanie, powinien się nad tym dobrze zastanowić – przekonuje.