Według dziennika „Nikkei” nowy pakiet zostanie sfinansowany ze środków budżetowych i ma być wart 4-5 bln jenów (47-59 mld dolarów). Pieniądze pochodziłyby z podatków i z nadwyżki budżetowej z minionego roku.
Suma ta jest więc pięciokrotnie większa od 917 mld jenów w pakiecie zatwierdzonym w minionym tygodniu. W założeniu ma on pomów w na stworzenie nowych miejsc pracy i dodanie 0,3 proc. wzrostu PKB poprzez skłonienie obywateli i firm do większej konsumpcji.
Zdaniem analityków to wciąż zbyt mało, by pomóc gospodarce. Przeciwnicy zarzucali rządowi, że nie sprecyzował, ile stanowisk pracy zamierza stworzyć.
Rząd w Tokio zrozumiał, że potrzebne są dalsze działania dla powstrzymania spadku eksportu i zwyżki kursu jena. Oba te zjawiska zagrażają wychodzeniu Japonii z recesji.
Naoto Kan uważany za fiskalnego Jastrzębia zaczął kadencję premiera od cięcia wydatków i ograniczania długu publicznego, który zbliżył się do 200 proc. PKB. Teraz został zmuszony do zmiany kursu pod naciskiem opozycji.