Na razie nikt tej informacji nie potwierdza oficjalnie. Żeby zgoda została ogłoszona, Joanna Strzelec-Łobodzińska, obecnie wiceminister gospodarki, musi złożyć dymisję, jak sama podkreślała w rozmowie z „Rz". A na razie tego nie zrobiła. Jej start w konkursie na szefa Kompanii Węglowej wymaga zgody szefa rządu, bo ustawa antykorupcyjna mówi o rocznym zakazie piastowania stanowisk kierowniczych w firmach Skarbu Państwa przez urzędników administracji.
Przypomnijmy: „Rz" kilka tygodni temu ujawniła, że ceną Donalda Tuska za tę zgodę ma być zielone światło wydane przez Waldemara Pawlaka na giełdowy debiut Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Pawlak się nie godził, bo w spółce trwał konflikt. Ale w czwartek nagle zgodę wydał. Jednak, jak pisaliśmy w piątek, ceną miała być zgoda na wejście pani minister do Kompanii, czemu przeciwstawia się śląska PO, a także sam Tusk, który z powołaniem jej na wiceministra gospodarki zwlekał ponad pół roku.
Jak sprawa się zakończy dowiemy się za kilka dni, gdy zwołane zostanie kolejne posiedzenie rady nadzorczej Kompanii. Ostatnie, które odbyło się 27 kwietnia, decyzji w sprawie nowego zarządu nie podjęło.
– Ona może się podać do dymisji nawet za jakiś czas, żeby bezpośrednio nie wiązać tego ze zgodą Pawlaka na debiut JSW – mówi „Rz" osoba zbliżona do sprawy. I dodaje, że w tej sytuacji, skoro determinacja na skrócenie karencji pani minister była tak duża, jasne jest, że konkurent Strzelec-Łobodzińskiej, obecny p.o. szefa Kompanii, nie ma szans na objęcie prezesury.
– Może np. wycofa kandydaturę – zastanawia się osoba z branży. Zwłaszcza że Jacek Korski kandyduje także na stanowisko wiceprezesa ds. integracji i rozwoju, które sprawuje także obecnie.