Piotr Gawron, rzecznik Totalizatora Sportowego, uważa, że sytuacja na rynku to pokłosie afery hazardowej. – Sprawiła, że uprawianie hazardu stało się co najmniej wątpliwe moralnie – mówi. Przychody z gier liczbowych spadły z ponad 2,9 mld zł w 2009 r. do 2,4 mld zł w 2010 r., czyli o 18 proc. – wynika z ostatecznych danych resortu finansów o realizacji ustawy o grach hazardowych. To i tak mniej niż spadek całego rynku. Przychody wszystkich firm hazardowych zmniejszyły się o 20 proc., z 20,3 mld zł do 16,2 mld zł.
Zgodnie z ustawą o grach hazardowych, resort finansów nie przedłuża starych i nie wydaje nowych zezwoleń na prowadzenie salonów gier i punktów z tzw. jednorękimi bandytami, czyli automatami do gry o niskie wygrane. Maszyny zaczęły znikać z barów, stacji benzynowych i salonów. Na koniec ub.r. było ich 19,2 tys., rok wcześniej – ponad 53,1 tys.
16 mld zł wyniosły w ub.r. przychody firm zajmujących się hazardem
– Branżowe magazyny pełne są ogłoszeń o sprzedaży maszyn, część przedsiębiorców przeniosła automaty do krajów, w których nie obowiązują tak restrykcyjne przepisy jak w Polsce – mówi Radek Popiel, rzecznik Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych. Przychody właścicieli maszyn zmniejszyły się o 34 proc. – z 11,5 mld zł do 7,6 mld zł. Ich problemem są też wyższe podatki. W ub.r. wzrosły z ok. 780 zł do 2 tys. zł miesięcznie za jedną maszynę.