Nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy PZU ma dziś przyjąć zmiany w statucie m.in. ograniczające prawo głosu udziałowców do maksymalnie 10 proc. Wyłączeni z tej zasady mają być tylko ci akcjonariusze, którzy w dniu powzięcia uchwały posiadają więcej niż 10 proc. spółki. Warunek ten spełnia jedynie Skarb Państwa (ma 45,2 proc. akcji PZU).
Akcjonariusze zapowiadają, że będą przeciwko zmianom protestować. – W naszych zasadach ładu korporacyjnego jest zapis mówiący, że jesteśmy przeciwko zmianom w statutach spółek, które powodują nierównoprawne traktowanie akcjonariuszy – mówi Ewa Radkowska-Świętoń, członek zarządu ING PTE, które zarządza największym funduszem emerytalnym na rynku. – A zaproponowane zmiany do statutu PZU to właśnie taka propozycja. Podobna sytuacja była w PKN Orlen i byliśmy przeciwko.
– Chęć wprowadzenia zapisu przez Skarb Państwa jest oczywista z biznesowego punktu widzenia. W ten sposób największy akcjonariusz chce zabezpieczyć swoje interesy i uchronić się przed ewentualnym wrogim przejęciem spółki w przyszłości – mówi „Rz" Andrzej Klesyk, prezes PZU.
Planowana zmiana w zapisie jest jednocześnie wyraźnym sygnałem, że Skarb Państwa chce sprzedać kolejne akcje PZU, nie tracąc wpływu na spółkę. W połowie maja skończyła się blokada na sprzedaż 45 proc. akcji, jakie posiada SP, jednak minister Aleksander Grad już zapowiedział, że w tym roku nie należy spodziewać się oferty PZU.
Skarb Państwa chce również utrzymać zapis o prawie do powoływania i odwoływania jednego członka rady nadzorczej w drodze pisemnego oświadczenia. W proponowanych zmianach jest też zwiększenie maksymalnej liczby członków rady nadzorczej z 9 do 11, a także zapis, że ich liczba zawsze musi być nieparzysta. Ta ostatnia zmiana może stwarzać problemy, gdy jedna osoba zrezygnuje.