O prestiżowe miano rywalizują Gdańsk, Lublin, Katowice, Warszawa i Wrocław. Specjalna komisja, która od kilku dni podróżuje po Polsce oceniając naocznie potencjał kandydatów, wybierze zwycięzcę jutro.

Tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016 to dla miasta niezwykłe wyróżnienie i ogromna promocja. Ale też spore obciążenie finansowe. Gdańsk i Wrocław zobowiązały się, że na przygotowanie i organizację dochodów (w latach 2011-2016) wydadzą aż po ok. 310 mln zł (jeśli zostaną wybrane). - Większość budżetu związana jest bezpośrednio z realizacją projektów i wydarzeń kulturalnych - mówi "Rz" Aleksandra Szymańska, dyrektor w zespole "Instytucja Kultury Gdańsk 2016". Resztę pochłoną koszty organizacyjne (np. wynagrodzenia, biura, media,itp.) i promocja (miasto musi się zareklamować praktycznie w całej Europie).

Wrocław na realizację samych programów Europejskiej Stolicy Kultury planuje, jeśli wygra, wydać 215 mln, a koszty towarzyszące to ok. 100 mln zł, z czego na marketing i informację "zarezerwowano" ok. 46 mln zł. Równie bogaty program artystyczny proponuje Warszawa - za 194 mln zł. Wraz z pozostałymi wydatkami, plan finansowy oszacowano na 250 mln zł.

Nie wszystkie jednak koszty mają być pokrywane z budżetu danego miast. Do ESK dołożyć się mają np. sąsiednie miasta,  marszałkowie,  resort kultury, UE (poprzez dotacje) oraz partnerzy prywatni. Warszawa liczy, że uda się jej znaleźć sponsorów na prawie 39 mln zł. Katowice - że na co najmniej 10 proc. wydatków szacowanych na 150 mln zł.

Władze Lublin zakładają, że przygotowanie i realizacja ESK w ich mieście może kosztować w sumie 115 mln zł.