Chociaż wśród rodzimych konsumentów wciąż jest więcej pesymistów niż optymistów, to nastroje na koniec września są lepsze niż w sierpniu. Tak wynika z badania GUS i takie dane uzyskała firma badawcza GfK Polonia.
– Nastroje konsumenckie we wrześniu się poprawiły. Mniej niż w sierpniu obawiamy się o kondycję materialną rodziny, ale też o perspektywy gospodarcze kraju – przyznaje Maciej Siejewicz z GfK Polonia. Zwraca uwagę, że ankietowani łatwiej wystawiają gorsze niż pozytywne oceny. – A to oznacza, że tym razem, inaczej niż w 2008 r., są mniej podatni na medialne informacje o kryzysie – dodaje.
Badanie, jakie firma prowadzi od dziesięciu lat, pokazuje, że bez względu na sytuację makroekonomiczną nieznacznie zmienia się nastawienie do oszczędzania indywidualnego. Jest ono niewielkie. – Bardziej wynika z indywidualnego charakteru czy przyzwyczajeń niż z sytuacji gospodarczej w kraju. Za to bardzo wrażliwe i labilne są oceny rynku pracy. Respondenci obawiają się problemów związanych z zatrudnieniem – dodaje Siejewicz. Z badania GfK wynika, że również te obawy we wrześniu się zmniejszyły.
Prof. SGH Maria Drozdowicz-Bieć przypomina, że nastroje konsumenckie zazwyczaj zmieniają się później niż zjawiska w gospodarce. – Najpierw firmy muszą zacząć zwalniać, zmniejszać wynagrodzenia, a dopiero potem odbije się to na nastrojach konsumenckich – mówi. Według ekonomistki ważne jest też to, że dotąd Polska jako „zielona wyspa" dość spokojnie przeszła poprzednie spowolnienie. – Określenie i mechanizm kryzysu zadłużenia nie przemawia do naszej wyobraźni. Inaczej, bardziej emocjonalnie, zareagujemy na wiadomość, że zbankrutowała firma czy bank niż na groźbę bankructwa kraju. To dla wielu osób jest zbyt odległe – dodaje ekonomistka.
Maciej Krzak, ekonomista Fundacji CASE i wykładowca Uczelni Łazarskiego, uważa, że uspokojenie nastrojów to również efekt kampanii wyborczej i sypiących się zapewnień polityków.