Między innymi w celu przekonania Chińczyków, że Polska jest dobrym krajem do lokowania pieniędzy, jedzie w drugiej połowie grudnia do Chin prezydent RP Bronisław Komorowski. Zabiera ze sobą grupę przynajmniej 40 przedsiębiorców oraz przedstawicieli sektora finansowego, w tym Związku Banków Polskich oraz Banku Gospodarstwa Krajowego. Wezmą oni udział w zaplanowanym w Pekinie Forum Inwestycyjnym.
Wcześniej planowano również zorganizowanie w Szanghaju Forum Regionów w ramach prezydenckiej wizyty, w którym miało wziąć udział ok. 20 samorządowców. Zostało ono jednak odwołane - dowiedzieliśmy się w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego. Nieoficjalnie wiadomo,że w delegacji prezydenckiej znajdą się najprawdopodobniej przedstawiciele KGHM, Orlenu, Rafako, Kopeksu oraz firm energetycznych. Wiadomo, że reprezentują branże, w które Chińczycy chętnie inwestują. Cała delegacja ma liczyć ok. 120 osób i jest ograniczona pojemnością prezydenckiego samolotu. - Ostateczna lista zostanie zatwierdzona przez Kancelarię Prezydenta. Natomiast dyskusja nad jej kształtem jeszcze trwa - informuje wiceminister spraw zagranicznych Beata Stelmach.
Według przedstawiciela jednej z organizacji pracodawców nie ma kolejki chętnych do wyjazdu. - Przedsiębiorcy czują, że przy takich wizytach traktowani są przez polityków jak intruzi. Do tej pory bardzo często odnosiliśmy wrażenie, że się nas wstydzą - powiedział „Rz".
Tymczasem sami Chińczycy nie ukrywają, że dla nich europejski kryzys stwarza ciekawe okazje inwestycyjne. - Często zdarzało się w przeszłości, że nasze inwestycje pomagały krajom wydobyć się z kłopotów - podkreśla Jesse Wang, wiceprezes China Investment Corporation. Europejczycy bardzo na to liczą, ponieważ Chiny posiadają rezerwy walutowe warte 3,2 bln dolarów, z których część są gotowi wydać na umocnienie swojej obecności na świecie. Sam CIC na koniec ubiegłego roku dysponował kwotą 409,6 mld dol. Część z tych pieniędzy rząd w Pekinie jest gotów przeznaczyć na dofinansowanie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który mógłby wtedy skuteczniej pomagać krajom, które mają poważne kłopoty finansowe.
Wang jednak nie ukrywa, że skoro jego instytucja jest nastawiona na generowanie zysków, nie będzie angażować się w ryzykowne przedsięwzięcia. Jako jeden z projektów, który wydaje się władzom w Pekinie interesujący, Wang podał uczestnictwo w gazowych planach francuskiego GDF Suez. Przy tym Chińczycy nie ukrywają, że będą bezwzględnie korzystać z okazji przejęć w sytuacji, kiedy z rynków kapitałowych wyparowały 4 bln dolarów, a akcje firm europejskich stały się wyjątkowo tanie.