Tendencja do ograniczania barier w handlu wciąż widoczna

Zawirowania z ostatnich lat wbrew obawom nie sprowokowały fali protekcjonizmu. Przeciwnie, strefy wolnego handlu wciąż kuszą nowe państwa

Publikacja: 18.05.2012 05:07

Port w Szanghaju może jeszcze bardziej zwiększyć obroty dzięki porozumieniu Chin, Japonii i Korei

Port w Szanghaju może jeszcze bardziej zwiększyć obroty dzięki porozumieniu Chin, Japonii i Korei

Foto: AFP

W miniony weekend liderzy Chin, Japonii i Korei Południowej uzgodnili, że jeszcze w tym roku zaczną negocjować porozumienie o wolnym handlu. Wcześniej w tym roku ogłoszono już wiele mniejszych, często dwustronnych porozumień ograniczających bariery w wymianie handlowej, np. między Japonią i Peru oraz między USA a Koreą Południową.

To sugeruje, że wbrew ostrzeżeniom dyrektora generalnego Światowej Organizacji Handlu (WTO) Pascala Lamy'ego zawirowania gospodarcze z ostatnich lat nie stały się pożywką dla silnych nastrojów protekcjonistycznych. Politycy na całym świecie nadal zdają się wierzyć, że nieskrępowany handel międzynarodowy jest siłą sprzyjającą rozwojowi gospodarczemu. Najwyraźniej dobrze przyswoili sobie lekcję, jaka płynie z wielkiego kryzysu z lat 30. XX w.

Jednym z nielicznych niekwestionowanych faktów z nim związanych jest ten, że pogłębiła i przedłużyła go wojna handlowa, zapoczątkowana przez USA ustawą Smoota-Hawleya z czerwca 1930 r. Na mocy tego dokumentu podpisanego przez prezydenta Herberta Hoovera, wbrew przestrogom ekonomistów, Stany Zjednoczone podniosły blisko 900 ceł importowych. Ich partnerzy handlowi szybko podjęli działania odwetowe, co w połączeniu z bezprecedensowym spowolnieniem gospodarczym sprawiło, że w latach 1929 – 1934 międzynarodowe obroty handlowe zmniejszyły się o ponad 60 proc. A spowodowane wojną handlową animozje zatruły stosunki międzynarodowe, uniemożliwiając podjęcie skoordynowanych działań antykryzysowych.

Światowa recesja z 2009 r. także doprowadziła do spadku wartości globalnego handlu, ale „tylko" o 12 proc. (od tego czasu odbiła się ona o 21 proc.). A z wyliczeń WTO wynika, że w marginalnym stopniu miało to związek z wprowadzonymi w reakcji na kryzys nowymi ograniczeniami w handlu.

XIX-wieczna idea

– Ustanowienie obszaru wolnego handlu zwiększy ekonomiczną witalność naszego regionu – tłumaczył nową inicjatywę azjatyckich potęg chiński premier Wen Jiabao. Taki cel przyświeca wszystkim porozumieniom ograniczającym bariery w handlu. Idea, że nieskrępowana wymiana dóbr między krajami jest korzystna dla wszystkich uczestniczących w niej krajów, nie jest nowa. Bazuje na XIX-wiecznej teorii przewagi komparatywnej, która zaleca, aby każdy kraj koncentrował się na produkcji tych dóbr, które jest w stanie wytworzyć relatywnie niskim kosztem, resztę zaś importował. Ale korzyści z likwidacji barier w handlu jest więcej. Przykładowo, spółki z państw należących do rozmaitych układów handlowych mogą łatwiej poszerzać swój rynek zbytu i dzięki związanym z tym korzyściom skali obniżać ceny swoich produktów.

Te mechanizmy sprawiają, że – jak zauważył przed laty profesor ekonomii z Harvardu Gregory Mankiw – „mało która koncepcja cieszy się tak powszechną akceptacją profesjonalnych ekonomistów jak ta, że otwarty handel międzynarodowy zwiększa tempo wzrostu gospodarczego i podwyższa standardy życia".

Pomocne wyjątki

Choć argumenty na rzecz nieskrępowanej wymiany handlowej znane są od wieków, wysyp porozumień znoszących bariery nastąpił dopiero w latach 60. XX w. Najstarszym do dziś istniejącym układem tego typu jest Europejskie Stowarzyszenie Wolnego Handlu (EFTA) z 1960 r. Ogółem prowadzona przez WTO lista porozumień o wolnym handlu liczy dziś 232 pozycje, choć wiele z nich to umowy między dwoma krajami albo większą organizacją i zewnętrznymi państwami.

Dużych stref wolnego handlu jest kilkanaście, przy czym największe to Północnoamerykańska Strefa Wolnego

Handlu (NAFTA), tworzona od 1994 r. przez USA, Kanadę i Meksyk, oraz Unia Europejska. Te układy obejmują gospodarki odpowiadające odpowiednio za 26 i 25 proc. światowego PKB.

Trzecią największą strefą wolnego handlu jest obecnie ACFTA, stworzona na początku 2010 r. przez Chiny i Stowarzyszenie Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN), które liczy dziesięć państw. Gdyby jednak sukcesem zakończyły się zapowiedziane negocjacje Chin, Japonii i Korei Płd., to tworzona przez nie organizacja stałaby się trzecią największą. Łącznie kraje te odpowiadają bowiem za ponad 20 proc. światowego PKB.

Ten przykład pokazuje, że jeden kraj może należeć do wielu układów handlowych (choć niektóre się wykluczają: np. Polska wystąpiła ze Środkowoeuropejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu, gdy weszła do UE). Poszczególne strefy wolnego handlu różnią się bowiem stopniem integracji. Najbardziej zaawansowana pod tym względem jest UE, co przejawia się m.in. wspólną walutą i nieskrępowanym – docelowo – przepływem siły roboczej.

Także porozumienie trzech azjatyckich potęg nie będzie zmierzało do pełnej likwidacji barier w handlu. Paradoksalnie, to może przyspieszyć jego zawarcie. ACFTA okazała się nośnym pomysłem m.in. dlatego, że poszczególne kraje mogą tworzyć długie listy towarów wyłączonych spod nieskrępowanego obrotu. Z kolei takie inicjatywy jak Porozumienie Transpacyficzne budzą w niektórych krajach obawy, że zmuszą je do otwarcia na konkurencję chronionych sektorów, np. rolnictwa.

Masz pytanie, wyślij e-mail do redaktora sekcji „Świat ekonomii" Waldemara Grzegorczyka w.grzegorczyk@rp.pl

W miniony weekend liderzy Chin, Japonii i Korei Południowej uzgodnili, że jeszcze w tym roku zaczną negocjować porozumienie o wolnym handlu. Wcześniej w tym roku ogłoszono już wiele mniejszych, często dwustronnych porozumień ograniczających bariery w wymianie handlowej, np. między Japonią i Peru oraz między USA a Koreą Południową.

To sugeruje, że wbrew ostrzeżeniom dyrektora generalnego Światowej Organizacji Handlu (WTO) Pascala Lamy'ego zawirowania gospodarcze z ostatnich lat nie stały się pożywką dla silnych nastrojów protekcjonistycznych. Politycy na całym świecie nadal zdają się wierzyć, że nieskrępowany handel międzynarodowy jest siłą sprzyjającą rozwojowi gospodarczemu. Najwyraźniej dobrze przyswoili sobie lekcję, jaka płynie z wielkiego kryzysu z lat 30. XX w.

Pozostało 85% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu