W miniony weekend liderzy Chin, Japonii i Korei Południowej uzgodnili, że jeszcze w tym roku zaczną negocjować porozumienie o wolnym handlu. Wcześniej w tym roku ogłoszono już wiele mniejszych, często dwustronnych porozumień ograniczających bariery w wymianie handlowej, np. między Japonią i Peru oraz między USA a Koreą Południową.
To sugeruje, że wbrew ostrzeżeniom dyrektora generalnego Światowej Organizacji Handlu (WTO) Pascala Lamy'ego zawirowania gospodarcze z ostatnich lat nie stały się pożywką dla silnych nastrojów protekcjonistycznych. Politycy na całym świecie nadal zdają się wierzyć, że nieskrępowany handel międzynarodowy jest siłą sprzyjającą rozwojowi gospodarczemu. Najwyraźniej dobrze przyswoili sobie lekcję, jaka płynie z wielkiego kryzysu z lat 30. XX w.
Jednym z nielicznych niekwestionowanych faktów z nim związanych jest ten, że pogłębiła i przedłużyła go wojna handlowa, zapoczątkowana przez USA ustawą Smoota-Hawleya z czerwca 1930 r. Na mocy tego dokumentu podpisanego przez prezydenta Herberta Hoovera, wbrew przestrogom ekonomistów, Stany Zjednoczone podniosły blisko 900 ceł importowych. Ich partnerzy handlowi szybko podjęli działania odwetowe, co w połączeniu z bezprecedensowym spowolnieniem gospodarczym sprawiło, że w latach 1929 – 1934 międzynarodowe obroty handlowe zmniejszyły się o ponad 60 proc. A spowodowane wojną handlową animozje zatruły stosunki międzynarodowe, uniemożliwiając podjęcie skoordynowanych działań antykryzysowych.
Światowa recesja z 2009 r. także doprowadziła do spadku wartości globalnego handlu, ale „tylko" o 12 proc. (od tego czasu odbiła się ona o 21 proc.). A z wyliczeń WTO wynika, że w marginalnym stopniu miało to związek z wprowadzonymi w reakcji na kryzys nowymi ograniczeniami w handlu.
XIX-wieczna idea
– Ustanowienie obszaru wolnego handlu zwiększy ekonomiczną witalność naszego regionu – tłumaczył nową inicjatywę azjatyckich potęg chiński premier Wen Jiabao. Taki cel przyświeca wszystkim porozumieniom ograniczającym bariery w handlu. Idea, że nieskrępowana wymiana dóbr między krajami jest korzystna dla wszystkich uczestniczących w niej krajów, nie jest nowa. Bazuje na XIX-wiecznej teorii przewagi komparatywnej, która zaleca, aby każdy kraj koncentrował się na produkcji tych dóbr, które jest w stanie wytworzyć relatywnie niskim kosztem, resztę zaś importował. Ale korzyści z likwidacji barier w handlu jest więcej. Przykładowo, spółki z państw należących do rozmaitych układów handlowych mogą łatwiej poszerzać swój rynek zbytu i dzięki związanym z tym korzyściom skali obniżać ceny swoich produktów.