Austriacki syndyk po raz piąty przesunął termin wypłat pieniędzy wierzycielom międzynarodowej piramidy finansowej Tourex. W tym samym czasie z kont spółki wypłynęło 2 mln euro tytułem wynagrodzenia dla syndyka – alarmują przedstawiciele poszkodowanych.
– Rozważamy skargę do Trybunału Sprawiedliwości w Strasburgu na opieszałość austriackiego sądu. Liczymy, że uda nam się połączyć siły ze wszystkimi kancelariami reprezentującymi poszkodowanych przez Tourex – mówi Andrzej Szado, prezes firmy Korporacja Prawno-Finansowa Fenix.
Od kilku lat reprezentuje ona blisko 2 tys. osób, w tym większość Polaków. Wśród poszkodowanych są też Czesi, Austriacy, Niemcy, Słowacy i Ukraińcy.
Oburzenie Andrzeja Szado wywołał ostatni raport, przesłany przez Kancelarię Andrzeja Remina, współpracującą z Korporacją Fenix w Austrii. Dokument informuje o postępach prac tamtejszego syndyka. Wynika zeń, że poszkodowani nie mają co liczyć na odzyskanie należnych pieniędzy w tym roku. Dopiero 30 listopada br. syndyk zamierza przedłożyć oczekującym wstępną propozycję podziału masy upadłościowej. A ta – podaje kancelaria – skurczyła się do 14,4 mln euro.
– Z kont firmy wyciekło ponad 2 mln euro na wynagrodzenie dla syndyka. Wydaje nam się, że nie dąży on do szybkiego zakończenia sprawy. Tak samo jak zwleka ze sprzedażą nieruchomości – mówi Szado. Te nieruchomości to dwie wille: w Zurychu i w Hiszpanii. Raportem kancelarii Remina niepokoi się też zawiązany ad hoc komitet klientów pokrzywdzonych przez firmę Tourex, który zaapelował do nas o interwencję.