Coraz poważniejsze kłopoty ma branża stalowa kooperująca z budownictwem. Takie dane, na podstawie oficjalnych danych z sądów, zabrał Euler Hermes. Najwięcej upadłości odnotowano w województwie dolnośląskim.
Z Monitora Sądowego i Gospodarczego wynika, że od początku roku upadło w Polsce 860 firm. W listopadzie – 24 firmy więcej niż rok temu. Analitycy EH zwracają uwagę na to, że cztery największe upadłości to firmy z branży stalowej (produkcja przede wszystkim na potrzeby budownictwa). A w pierwszej dziesiątce największych bankructw ponownie znalazły się firmy budowlane (trzy – w tym dwie wykonujące infrastrukturę drogową), wśród innych znaczących upadłości jest m.in. hurtownia spożywcza i sieć sklepów z obuwiem. – W wielu przypadkach niewiele lub nic nie wskazuje na zbliżającą się upadłość. Dlaczego? Ubiegłoroczne obroty firm, które ogłosiły upadłość w listopadzie, dwukrotnie częściej rosły niż malały w porównaniu z 2010 r. Świadczy to także o tym, iż obecna faza kryzysu gospodarczego (o którym można chyba mówić przynajmniej w odniesieniu do przedsiębiorstw, gdy mamy 25-proc. wzrost liczby ich upadłości) w większym stopniu spowodowana jest przyczynami finansowymi niż popytowymi. Firmy te zdecydowanie częściej traciły nie udziały w rynku, ale finansowanie – mówi Tomasz Starus, dyrektor Biura Oceny Ryzyka i główny analityk w Towarzystwie Ubezpieczeń Euler Hermes.
– Główną przyczyną upadłości są zatory płatnicze. Sytuacja płynnościowa polskich firm niestety się pogarsza – zauważa Marcin Siwa, dyrektor ds. oceny ryzyka w Coface Poland. Przypomina, że bieżący rok będzie najgorszym pod względem upadłości od 2005 roku (793 postanowienia). Jego zdaniem zbyt mało firm w Polsce w momencie drastycznego pogorszenia kondycji finansowej jest zdolna w krótkim czasie tak przeorganizować działalność przedsiębiorstwa, aby zredukować koszty i uniknąć likwidacji w przyszłym procesie upadłościowym. – Postępowania układowe w tym roku stanowią ok. 19 proc. wszystkich upadłości. Gdyby firmy mogły reagować szybciej, dostosowując koszty do potencjału rynku, zwiększałyby szanse przeprowadzenia układu z wierzycielami i wyprowadzenia firmy na prostą po procesie układowym – dodaje Siwa.
Zdaniem Piotra Soroczyńskiego, głównego ekonomisty KUKE SA, liczba upadłości w tym roku przekroczy nieco 900, lecz powinna pozostać wyraźnie poniżej 1000. – W przyszłym roku będzie gorzej. Kumulacja trudności z roku bieżącego i szczególnie trudne warunki gospodarowania na początku przyszłego spowodują, że w całym roku 2013 liczba upadłości może być zbliżona do 1200 – uważa ekonomista. Z danych sądowych wynika, że wciąż najwięcej upadłości jest w budownictwie oraz branżach z nim kooperujących. Osiem przedsiębiorstw, których upadłość ogłoszono w listopadzie, zajmowało się wykonywaniem wyspecjalizowanych instalacji: elektrycznych, wodno-kanalizacyjnych, klimatyzacyjnych itp.
EH przedstawił też analizę kondycji poszczególnych działów gospodarki. Zwraca uwagę na trudną sytuację w firmach transportowych oraz w handlu detalicznym. W obu tych branżach narastają zatory płatnicze, a spadające marże jeszcze bardziej pogarszają kondycję firm.