W prestiżowym rankingu Doing Buissines oceniającym warunki stwarzane biznesowi w krajach świata, Gruzja zajmuje bardzo wysokie, jak na kraj postsowiecki, dziewiąte miejsce.
Dlaczego? - pytał w Davos gruzińskiego premiera i byłego rosyjskiego miliardera (zrzekł się obywatelstwa Rosji przed wyborami) Biedzinę Iwaniszwilego prezes Sbierbanku Herman Gref.
Iwaniszwili przyznał, że pozycja jest uzasadniona. Gruzja ma niskie podatki (średnia stawka płaconych przez biznes to 16 proc.); rejestracja firm jest bardzo szybka (do 3 dni); prawo pracy zorientowane na obronę interesów pracodawców; realny jest też brak korupcji na niskim i średnim szczeblu państwowej administracji.
Pomimo to, jak podaje gazeta Wiedomosti, gruziński premier uważa 7-procentowy wzrost gospodarczy za „nadmuchany". Kraj miał go uzyskać dzięki zadłużaniu się państwa za granicą i wlewaniu tych pieniędzy w gospodarkę. Natomiast brakuje inwestycji z zewnątrz.
- Kto będzie inwestował w kraju, gdzie fasadowy parlament co tydzień przyklepuje wszystkie nowe ustawy, w tym dotyczące gospodarki? Kto przyjdzie do kraju, gdzie biznes rotuje się za pomocą organów siłowych i aresztowań - pytał Iwaniszwili i zapewniał, że teraz, pod jego rządami to się zmieni.