Tak kiepskiego okresu gospodarka Europy Zachodniej nie przeżywała od I kwartału 2009 r. Dane o PKB za ostatnie trzy miesiące ubiegłego roku okazały się mocno rozczarowujące. Gospodarka strefy euro skurczyła się (wobec poprzedniego kwartału) o 0,6 proc., a spadek za cały 2012 r. wyniósł 0,5 proc.
PKB Francji spadł w końcówce zeszłego roku o 0,3 proc., Włoch o 0,9 proc., Portugalii aż o 1,8 proc. Grecja odnotowała spadek wynoszący 6 proc. – licząc rok do roku (danych kwartał do kwartału grecki urząd statystyczny nie podaje). Nieodporne na kryzys okazały się również Niemcy, dotychczas główne koło zamachowe europejskiej gospodarki. Ich PKB spadł w IV kw. o 0,6 proc. Po publikacji tych danych euro osłabiło się wobec dolara, a większość europejskich indeksów lekko traciła. Niemiecki DAX spadał po południu o ponad 1 proc.
Czas na poprawę
Dane o PKB za I kwartał 2013 r. najprawdopodobniej również będą słabe, ale wielu analityków spodziewa się, że mimo wszystko lepsze niż te z końcówki 2012 r. – Wierzę, że najgorsze jest już za nami. W pierwszym kwartale możemy mieć niewielki spadek PKB strefy euro, w drugim nastąpi stabilizacja, a w drugiej połowie roku silniejsze ożywienie – twierdzi Frederik Ducrozet, ekonomista z banku Credit Agricole.
Do umiarkowanego optymizmu nastraja obserwowana od kilku miesięcy poprawa sytuacji na rynkach (wywołana przez działania Europejskiego Banku Centralnego) czy też zwyżki wskaźników PMI dla przemysłu i sektora usług w styczniu. Ale mimo to ten rok nie będzie dla strefy euro dobry. Komisja Europejska prognozuje, że PKB eurolandu wzrośnie w 2013 r. zaledwie o 0,1 proc.
– Zmniejszenie się niepewności wokół przyszłości strefy euro, a także lepsze warunki na rynkach finansowych zasiały ziarna ożywienia gospodarczego. Jednakże ostre cięcia budżetowe, rosnące bezrobocie oraz delewarowanie (spadek zadłużenia – red.) w systemie bankowym sugerują, że ożywienie będzie bardzo wolne – wskazuje Nick Kounis, ekonomista z ABN Amro.