W miniony piątek rentowność obligacji skarbowych Grecji do wykupu w lutym 2023 r. spadła poniżej 10 proc. po raz pierwszy od października 2010 roku. To zasługa polityki rządu, który stara się zdyscyplinować finanse publiczne.
Drożeją również papiery dłużne Hiszpanii, Irlandii i Włoch, czemu sprzyja polityka banków centralnych, które starają się wspierać koniunkturę gospodarczą. Z tego powodu inwestorzy rozglądają się za europejskimi papierami rządowymi o wyższej rentowności niż w przypadku państw mających wysokie ratingi.
- Grecja jednak się wyróżnia – zauważa Owen Callan, analityk Danske Banku w Dublinie. Na tym rynku angażują się fundusze hedgingowe zachęcone postępami w stabilizacji i lepszymi od oczekiwanych informacjami o stanie finansów i prywatyzacji w ubiegłym miesiącu. Podkreśla on jednak, że rynek greckich walorów rządowych jest „wysoce niepłynny" i nie trzeba zbyt wiele pieniędzy by wprawić go w ruch. W ubiegłym miesiącu (do 25 kwietnia) wartość obrotów papierami rządowymi w systemie elektronicznym HDAT wynisła 59 milionów euro, a w marcu było to 80 mln euro, wynika z danych Bank of Greece (Bank Grecji).
Wczoraj w Londynie 10-letnie obligacje rządu w Atenach miały rentowność na poziomie 10,01 proc. Z kolei walory zapadające w lutym 2023 r. wyceniano na 57,28 proc. wartości nominalnej.
Obligacje 10-letnie po raz ostatni mniejszą niż 10 proc. rentowność na zamknięcie handlu miały 26 października 2010 r. Do tego czasu koszty zaciąganiu długu przez Grecję rosły. Działo się to po tym, kiedy grecki rząd ujawnił, że deficyty budżetowy jest wyższy niż sądzono to wcześniej.