Wakacje bez piwka na plaży?

W Turcji zakazano sprzedaży alkoholu po godz. 22, wstrzymano licencje dla restauracji i sklepów. W Egipcie otwarto hotel bezalkoholowy z basenem i piętrem tylko dla kobiet.

Publikacja: 07.06.2013 23:54

Wakacje bez piwka na plaży?

Foto: ROL

Coraz częściej powtarzają się opinie, że być może są to już ostatnie wakacje, kiedy w obydwu tych krajach będzie można spokojnie wypić drinka na plaży.

A to był powód, dla którego wielu turystów wybierało na miejsce wakacji właśnie te dwa państwa i opłacało formułę all inclusive. – Nie po to, aby upijać się do nieprzytomności, bo alkohol jest za darmo, ale by zrelaksować się, bo takie wakacje uważają za najbardziej udane – mówi Aleksandra Olechnowicz, rzeczniczka biura podróży Ecco Holiday.

Butelki na ulicy

– Otwarcie bezalkoholowego hotelu wcale nie oznacza, że już teraz wprowadzamy zakaz sprzedawania i podawania alkoholu w Egipcie – zapewniał podczas Światowego Forum Ekonomicznego nad Morzem Martwym egipski minister turystyki, Hisham Zazou. – Nikt u nas nie planuje zakazywania picia alkoholu, a kobiety spokojnie mogą nosić bikini – dodawał.

Jego zdaniem właściciele hotelu „Le Roi" w Hurghadzie zdecydowali się na wprowadzenie formuły „alkohol free", bo mają nadzieję ściągnąć w ten sposób bogatych turystów z krajów Zatoki Perskiej, a nie tylko europejskich plażowiczów, którzy niekoniecznie są bogaci i hojni.

Tyle że ceremonia otwarcia „Le Roi", którą można oglądać na You Tube, wyglądała na wielką demonstrację. Uczestnicy uroczystości rozbijali o ścianę butelki z alkoholem, a kiedy obsługa delikatnie ich usunęła z hotelu, tłukli butelki na drodze przed budynkiem. I tam już nikomu to nie przeszkadzało.

Czy przekona to ortodoksyjnych bogatych muzułmanów, że Egipt jest miejscem na bezpieczne wakacje?

Być może tegoroczne wakacje będą ostatnimi, kiedy w Turcji i Egipcie będzie można spokojnie wypić na plaży drinka

Minister Hisham Zazou nie chciał odpowiedzieć na to pytanie, stwierdzając, że wszędzie są głupi ludzie. A właściciel „Le Roi", Yasser Kamal stwierdził, że cała sprawa niepotrzebnie została rozdmuchana. – Zależy nam na wprowadzeniu nowego rodzaju turystyki – tłumaczył dziennikarzowi państwowej agencji prasowej MENA. Jego zdaniem wszystkie inne metody, jakie miały zachęcić turystów do przyjazdu do Egiptu, zawiodły.

W ubiegłym roku w Egipcie było 11,5 mln urlopowiczów, podczas gdy w ostatnim roku przed rewolucją (2009) – 14,7 mln.

– Moim zdaniem jest to projekt pilotażowy i Egipcjanie będą się przyglądać, czy można zarobić na takim pomyśle – mówi „Rz" przedstawiciel jednego z touroperatorów, który nadal sprzedaje wakacje w Egipcie, chociaż przyznaje, że zrezygnował z rezerwowania bloków miejsc i w samolotach, i w hotelach w tym kraju. – Jeśli pomysł będzie się rozwijał, my będziemy się zwijać – stwierdza.

Beduini na swoim

Na początku tego roku Egipcjanie zakazali sprzedaży alkoholu we wszystkich nowo budowanych osiedlach na obrzeżach wielkich miast.

Ale radykalne ugrupowania domagają się wprowadzenia prohibicji, tak jak jest to w Arabii Saudyjskiej i Kuwejcie. Dodatkowo jeszcze chcą oni wprowadzenia zakazu „mieszanych" plaż, bo kobiety i mężczyźni powinni odpoczywać osobno.

Brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych (Foreign Office) ostrzega swoich obywateli przed podróżowaniem po bardzo popularnych atrakcjach turystycznych na Półwyspie Synaj, w tym także do klasztoru Świętej Katarzyny. Tam beduini postanowili sami zorganizować sobie dochody z turystyki i zaczęli porywać i okradać cudzoziemców.

Zdaniem władz brytyjskich bezpieczne pozostają Sharm elSheik, Taba, Nuweiba i Dahab. A także naturalnie kurorty nad Morzem Czerwonym – Marsa Alam i Hurghada.

Stanowczo jednak odradza się turystom zbliżania do miejsc, gdzie organizowane są demonstracje. Wpływy islamskie i „akcje" beduinów spowodowały, że z Egiptu wycofała się duża sieć hoteli Robinson Club. Została ona przejęta w dużej mierze przez miejscowy kapitał.

Tureckie ostrzeżenie

Obecne zamieszki w Turcji też zmieniają wizerunek tego kraju jako atrakcyjnego i bezpiecznego dla turystów.

Witold Leśniak z Konsulatu Generalnego w Stambule przestrzega turystów przed buszowaniem w centrach dużych miast, gdzie niemal codziennie wybuchają zamieszki, które są coraz ostrzej tłumione przez wojsko i policję. Według Leśniaka cytowanego przez Informacyjną Agencję Radiową turyści przebywający w kurortach są bezpieczni, ale już w Izmirze, nie mówiąc o Stambule czy Ankarze, zdecydowanie nie.

Temel Kotil, prezes największej tureckiej linii lotniczej, Turkish Airlines, nie ma jednak wątpliwości, że zamieszki ucichną tak szybko, jak wybuchły. – Po naszych rezerwacjach nie widać, żeby nagle ludzie bali się latać do Turcji – mówił „Rz". Przyznaje jednak, że telewizyjne przekazy ze Stambułu nie pomagają w budowaniu wizerunku kraju najlepszego na spędzenie beztroskich wakacji.

To Turcja zresztą ściągnęła większość turystów, którzy obawiali się wyjazdu do Egiptu. Tylko w tym roku, według oficjalnych statystyk, kraj ten odnotował 11-krotny wzrost rezerwacji. Czy teraz jednak nie będą one odwoływane?

Wschodząca Jordania

Popularna pozostaje Jordania, gdzie arabska wiosna przeszła bokiem, a rząd robi wszystko, by turyści czuli się bezpiecznie. Wyhamowano wzrost cen, m.in. także przez narzucenie oficjalnych taryf w transporcie i ten nakaz jest święcie przestrzegany.

Znalazło tu pracę wielu Egipcjan szkolonych latami przez zagranicznych touroperatorów. Ci, którym się nie poszczęściło w branży, zatrudnili się jako sprzedawcy w sklepach z pamiątkami bądź nawet na bazarach.

– W Egipcie nie ma pracy w turystyce. I pewnie jej już nie będzie – słyszę od Egipcjan w Ammanie. To pewnie przesada. Ale gdzie ta praca się pojawi i kiedy? Na to pytanie trudno dziś odpowiedzieć. Na razie chętnie obsługują pielgrzymujących do Ziemi Świętej i wcale im nie przeszkadza, że nie są muzułmanami.

Turystyka miała ożywić gospodarki krajów, przez które przetoczyła się arabska wiosna.

– Wpływy z turystyki mogą wzrosnąć trzykrotnie – mówił podczas Forum nad Morzem Martwym sekretarz stanu USA, John Kerry. Jego zdaniem krajami, które mogą skorzystać najwięcej, są Jordania i Palestyna. Mimo że są państwami frontowymi.

W Jordanii jest z pewnością bezpiecznie. Palestyna na status kraju bezpiecznego musi z pewnością jeszcze poczekać. Ale to nie będzie turystyka plażowa. Chociaż w przypadku Jordanii taki wariant też wchodzi w rachubę.

Urlopy nie tylko nad morzem

Po arabskiej wiośnie liczba turystów w państwach dotkniętych tą rewolucją zmalała zależnie od kraju o 10 proc., a czasami nawet więcej, podaje Światowa Organizacja Turystyki (WTO). Odbudowywanie idzie bardzo powoli i wynosi średnio ok. 1 proc. rocznie. To oznacza, że w niektórych krajach liczba turystów nadal spada. Jest to fenomen w skali światowej, bo w innych regionach nie ma kraju, w którym tak się dzieje. Na pocieszenie WTO dodaje, że niekorzystne tendencje zanikają i może już ten rok okaże się przełomowy. Szkodzi jednak wojna w Syrii, a także lokalne protesty, np. przeciwko rezygnacji z subsydiowania paliw. Touroperatorzy przyznają, że formuła wakacji na plaży powoli się wyczerpuje. Coraz częściej więc przygotowywane są „wakacje na miarę". Np. wycieczki piesze przez pustynię albo spędzanie czasu z rodzinami farmerów w Maroko. Generalnie chodzi o to, by turyści przyjeżdżali na dłużej i wydawali więcej. – Idealny turysta ma ponad 40 lat, jest zamożny, doświadczony w podróżach i chce przeżyć przygodę życia – mówi Sean Cullen z Movenpick Resort Petra.

Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu