Choć minęło zaledwie kilka dni 2014 r., ekonomiści już szacują, że wynik budżetu państwa będzie w tym roku lepszy od scenariusza przyjętego przez Ministerstwo Finansów. – Deficyt może być od 6,5 do 12 mld zł niższy, a nasz podstawowy scenariusz to 8 mld zł – mówi Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy.
Więcej konsumpcji
– Przewidujemy, że dziura w budżecie okaże się mniejsza o 5–8 mld zł, maksymalnie o 10 mld zł – szacuje z kolei Piotr Bujak, główny ekonomista Nordea Bank. Nawet Mirosław Gronicki, były minister finansów, choć sceptyczny co do takich szacunków, przyznaje, że 2014 r. kasa państwa może zakończyć z deficytem poniżej 40 mld zł. Tymczasem plan Ministerstwa Finansów to 47,7 mld zł.
Skąd te prognozy? Przede wszystkim można spodziewać się wyższych wpływów z podatków. Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, uważa, że dochody podatkowe budżetu państwa będą wyższe o ok. 6–8 proc. w porównaniu z 2013 r., a więc o 14–19 mld zł; tymczasem MF zapisało, że będzie to wzrost o 3,7 proc., czyli o ok. 9 mld zł. Z kolei Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku, analizuje, że wpływy z podatków mogą być o 16–20 mld zł większe niż w 2013 r.
– To bardzo optymistyczne, zbyt optymistyczne szacunki – studzi nastroje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Ale i on uważa, że dochody budżetu mogą być o kilka miliardów złotych wyższe od planu.
– Ważne w tym roku będzie tempo wzrostu gospodarczego i jego struktura. Im bardziej zwiększy się popyt krajowy, w tym konsumpcja i inwestycje oraz import, od których płacimy podatek VAT, na tym większe dochody może liczyć resort finansów – mówi Piotr Bujak. Według prognoz Nordea Banku popyt krajowy wzrośnie aż o 3,2 proc., podczas gdy resort finansów zakłada 2,7 proc. Cała gospodarka wzrośnie według MF realnie o 2,5 proc., a według analityków – o 3 proc.