Rząd skierował dziś do parlamentu pakiet zmian w tegorocznym budżecie. Cena gazu została tam zapisana na poziomie 480 dol/1000 m3 czyli o 50-60 dol. więcej niż Ukraina płaciła Rosji w ubiegłym roku. Premier Arsienij Jaceniuk przyznał dziś, że rząd nie liczy na oklaski, ale nie ma wyjścia i musi wprowadzić rygorystyczne zmiany w gospodarce i polityce społecznej. Gaz od 1 maja podrożeje o 50 proc. dla ludności a o 40 proc. (od lipca) dla firm i instytucji. To nie koniec podwyżek cen gazu. Będą one rosły stopniowo aż do poziomu rynkowego wg. ogłoszonego harmonogramu.

Trzeba dodać, że rząd Jakukowycza, ale i poprzednie rządy nie godziły się na radykalne podwyżki ceny gazu. Na Ukrainie bogaciły się na jego sprzedaży setki pośredniczących firm, a Ukraińcy nie oszczędzali, a wręcz marnotrawili bardzo tani gaz. Samorządy nie płaciły Naftogazowi za dostawy, przez co koncern jest deficytowy na ok. 7,5 mld dol.. Teraz ma się to skończyć.

Ukraińców czekają też cięcia wydatków społecznych, zasiłków dla bezrobotnych, optymalizacja nadmiernego zatrudnienia w instytucjach państwowych. Wprowadzone zostaną zachodnie normy przejrzystości zarządzania (przetargi publiczne) i prowadzenia biznesu. Ma być poprawiony klimat inwestycyjny, m.in. poprzez zmniejszenie procedur oraz liczby pozwoleń potrzebnych do prowadzenia w Ukrainie działalności.