Takatoshi Ito, czołowy doradca rządu w kwestii reformy GPIF, nie ma wątpliwości, że fundusz powinien wykorzystać fakt, iż Bank Japonii skupuje z rynku papiery rządowe i je sprzedać, ale uważa, że nie powinien spieszyć z inwestowaniem pozyskanej gotówki. Jego zdaniem, GPIF powinien unikać zakupów na rynkach, które poszły w górę w oczekiwaniu, iż jego zakupy podbiją ceny.

Ito przekonuje, że między sprzedażą JGB (japońskie obligacje rządowe) a ewentualnym kupnem akcji japońskich spółek i aktywów zagranicznych powinna być przerwa. - Trzymając gotówkę i krótkoterminowe bony skarbowe będą też mieli możliwość odkupienia niektórych obligacji, kiedy ich rentowności przestaną rosnąć - przekonuje ekspert.

Od 21 maja 2014 r. do minionego poniedziałku indeks szerszego japońskiego rynku akcji Topix zyskał 10 proc., a powodem tej zwyżki były właśnie spekulacje, iż GPIF przyspieszy zakupy papierów udziałowych. Yasuhiro Yonezawa, szef komitetu inwestycyjnego tego funduszu, mówił niedawno gazecie „Nikkei", iż GPIF może zmienić swoją strategię już w sierpniu i nawet ponad 20 proc. swoich aktywów ulokować w akcje japońskich spółek.

Takatoshi Ito, który obecnie kieruje grupą doradzającą Ministerstwu Finansów w kwestii ożywienia rynku kapitałowego, uważa, że państwowy fundusz emerytalny powinien ograniczyć docelowy udział obligacji w swoim portfelu z obecnych 60 proc. do 40 proc., zaś udział akcji lokalnych spółek zwiększyć z 12 proc. do 20 proc., co jest zgodne z medianą oczekiwań analityków i inwestorów uczestniczących w ankiecie Bloomberga. GPIF znajduje się pod rosnącą presją by inwestował mniej konserwatywnie i zmniejszył zaangażowanie w papiery rządowe w momencie kiedy inflacja przyspiesza.