- Dziś 14 października skierowaliśmy na Ukrainę pismo. Prosimy o wyjaśnienie skokowego wzrostu eksportu do Rosji produkcji roślinnej - jabłek, gruszek, pomidorów i ogórków. Wzrost nastąpił po wprowadzeniu przez nas embarga na żywność z Unii, USA, Australii, Kanady i Norwegii - stwierdził Siergiej Dankwert szef inspekcji żywnościowej (Rossielchoznadzor).

Rosjanie nie mają dotąd żadnych dowodów, że ukraińskie owoce i warzywa są tak naprawdę owocami i warzywami np. z Polski. Dlatego chcą zakazać dostaw ukraińskich w ogóle. Rosjanom nie podobają się certyfikaty eksportowe przedstawiane przez ukraińskie firmy. Podobne zarzuty są również wobec dostawców z Białorusi. Tu jednak o podobną decyzję trudno. Mińsk to bowiem bliski sojusznik Moskwy.

Od 6 października owoce i warzywa jadące tranzytem przez Polskę nie mogą wjechać do rosyjskiego obwodu kaliningradzkiego, nawet gdy dokumenty wskazują, że pochodzą spoza krajów objętych embargiem. Wczoraj zakazane zostały ukraińskie sery, wcześniej alkohole i piwa oraz słodycze.