Takie prognozy dominują wśród ekonomistów przez rozpoczynającym się we wtorek dwudniowym posiedzeniem RPP. Od październikowej obniżki o 0,5 pkt proc., stopa referencyjna NBP wynosi 2 proc. To najmniej w historii.
Za dalszym luzowaniem polityki pieniężnej zdaje się przemawiać utrzymująca się w Polsce od lipca deflacja, która w grudniu najprawdopodobniej jeszcze się pogłębiła. Ekonomiści średnio szacują, że w minionym miesiącu indeks cen konsumpcyjnych spadł o 0,9 proc. rok do roku, po zniżce o 0,6 proc. w listopadzie. Tymczasem NBP ma za zadanie dbać o stabilność cen, definiowaną jako ich wzrost w tempie 2,5 proc. rocznie (+/- 1 pkt proc.).
W ocenie ekonomistów, wśród członków RPP górę weźmie jednak pogląd, że cięcie stóp procentowych nie jest skutecznym narzędziem walki z deflacją spowodowaną głównie czynnikami zewnętrznymi, głównie przeceną ropy naftowej. Jednocześnie wyraźne osłabienie złotego na przełomie roku może nieco zahamować spadek cen (bo sprawia, że rosną ceny produktów z importu).
W ocenie ekonomistów banku Pekao, do obniżki stóp procentowych (o 0,25 pkt proc.) dojdzie dopiero w marcu. – W styczniu Rada Polityki Pieniężnej pozostawi stopy procentowe bez zmian. Wskazuje na to niedawna wypowiedź Elżbiety Chojny-Duch, której głos stał się obecnie kluczowy dla decyzji RPP – napisali w komentarzu. Chojna-Duch w październiku głosowała za cięciem stóp, ale już w listopadzie była w obozie przeciwników dalszego łagodzenia polityki pieniężnej, który wziął wówczas – ku zaskoczeniu ekonomistów – górę. Ostatnio Chojna-Duch sugerowała, że relatywnie dobra koniunktura w przemyśle (mierzona indeksem PMI) oraz osłabienie złotego przemawiają przeciwko obniżce stóp w styczniu.
- Z perspektywy makroekonomicznej, obniżka stóp procentowych w styczniu byłaby uzasadniona – wskazuje Magdalena Polan, ekonomista ds. Europy Środkowo-Wschodniej w banku Goldman Sachs. Mimo to, według niej RPP zdecyduje się na to dopiero w lutym, po publikacji najnowszych prognoz makroekonomicznych NBP, lub nawet później.