W niedzielę obchodzony jest Światowy Dzień Konsumenta, który ma upamiętnić przemówienie wygłoszone w 1962 r. przez ówczesnego prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego. Dotyczyło ono projektu ustawy o ochronie praw konsumentów, który zawierał cztery podstawowe prawa konsumentów do: informacji, wyboru, bezpieczeństwa i reprezentacji.
Z danych Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej wynika, że w ubiegłym roku aż 67,2 proc. osób, które w ramach bezpłatnej usługi „FairPay" szukały informacji na swój temat w rejestrze, sprawdzało, czy widnieją na liście dłużników, a jeśli tak, to dlaczego. Jedynie 32,8 proc. osób było zainteresowanych tym, czy ktoś wcześniej o nie pytał.
„Z tego wynika, że nawyki związane z dbałością o ten element naszych finansów i zabezpieczania się przed nadużyciami ze strony oszustów wyłudzających pożyczki, nie są na liście naszych priorytetów" – oceniają eksperci KRD.
Dodają, że do biura informacji gospodarczej sięga się zazwyczaj dopiero, gdy ktoś odmówi nam kredytu lub podpisania umowy abonamentowej na telefon czy telewizję w związku z widniejącym w rejestrze zadłużeniem, o którym nie mieliśmy do tej pory pojęcia. Czasami tacy „dłużnicy" żyją z kilkoma kredytami, których nie wzięli, a o tym, jakie mają zobowiązania, informuje ich dopiero telefon od windykatora.
„Zdarza się, że dopiero podczas rozmowy z nami konsumenci uświadamiają sobie, że ktoś pożyczył pieniądze w ich imieniu. Często okazuje się też, że oszust, który wszedł w posiadanie czyjegoś dowodu osobistego lub zawartych w nim danych osobowych, nie ogranicza się do zaciągnięcia jednego zobowiązania, tylko zadłuża taki dowód osobisty w różnych miejscach. W ten sposób właściciel skradzionego dokumentu w ciągu kilku dni może stać się dłużnikiem u kilku wierzycieli" – wskazuje menedżer z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso Bartłomiej Soroczyński.