Europejskiemu Urzędowi Papierowy Wartościowych i Rynków (ESMA), Europejskiemu Urzędowi Bankowemu (EBA) i Europejskiemu Urzędowi Nadzoru Ubezpieczeń i Pracowniczych Programów Emerytalnych (EIOPA) grozi brak środków, bo Bruksela przykręca śrubę finansową. Zbiega to się w czasie, gdy cała trójka ma przygotować i wdrożyć setki nowych przepisów dla zapewnienia reform, w których uwzględniono wnioski z kryzysu z 2007-9 r., gdy rządy musiały ratować banki komercyjne od bankructwa.
- Brak dostatecznych środków na wdrażanie przepisów podważa ogólnie istotne cele reformy - stwierdził szef ESMA, Steven Maijoor na posiedzeniu komisji ds.gospodarczych Parlamentu Europejskiego.
Budżet Unii na lata 2014-20 został zmniejszony realnie na podstawie porozumienia z 2013 r., po raz pierwszy w historii bloku. W wyniku tego budżety organów nadzoru zostały zamrożone. - Naprawdę pójdziemy na dno, trzeba powiedzieć to uczciwie - powiedział szef EBA, Andrea Enria odnosząc się do trudności z dotrzymaniem założonych celów przy ograniczonych środkach. Banki już wywierają na EBA presję, by zakończył prace nad reformą, aby wiedziały, na czym stoją - dodał.
Budżet EBA z siedzibą w Londynie ustalony w euro stracił dodatkowo przy zamianie na silniejszego funta szterlinga, co skłoniło jednego z eurodeputowanych do żartobliwej sugestii, by urząd przeniósł się do Frankfurtu.
Trzy organy nadzoru będą musiały ograniczyć swą pracę w przyszłym roku, mimo harmonogramu ustalonego w wielu przypadkach - uważa Maijoor.