Po raz 21. Transparency International (TI) opublikowała doroczny ranking 168 krajów według poziomu korupcji (Corruptions Perceptions Index 2015). Krajem, w którym to zjawisko praktycznie nie występuje, jest Dania. Na drugim miejscu znalazła się Finlandia, a na trzecim Szwecja. Na wizerunku tej ostatniej cieniem położył się korupcyjny skandal w Uzbekistanie, w który zamieszana jest szwedzka firma telekomunikacyjna TeliaSonera.
Niemniej dokładnie widać, że to kraje skandynawskie są najmniej opanowane przez raka korupcji. W pierwszej piątce jest jeszcze Norwegia (5. pozycja razem z Holandią). Na 13. pozycji znalazła się Islandia.
Najmniej korupcji w regionie Azji i Pacyfiku jest w Nowej Zelandii (4.) i Singapurze (8.). W Ameryce Północnej najlepiej jest w Kanadzie (9). USA znalazły się na 16. pozycji. W naszym regionie Europy Środkowo-Wschodniej najmniej łapówek daje się w Estonii (23.) i Polsce (30.).
Polska jest oceniana lepiej niż wiele krajów Unii, m.in. Litwa, Cypr, Słowenia, Hiszpania, Czechy, Malta, Łotwa, Chorwacja, Węgry, Słowacja, Grecja, Rumunia czy 61. na liście Włochy. Autorzy raportu zwracają uwagę na niepokojący wzrost korupcji na Węgrzech, w Czarnogórze, Macedonii, Hiszpanii i Turcji.
Największa korupcja w Europie jest jednak na Ukrainie (130. pozycja). Dla tego kraju charakterystyczne jest, że obejmuje ona wszystkie dziedziny życia i wszystkie szczeble władzy. Rosja poprawiła się w notowaniu, awansując ze 139. miejsca w 2014 r. na 119. czyli do poziomu Ghany, Sierra Leone i Azerbejdżanu.