Ze względu na ograniczone zasoby kapitałowe inwestorów lokalnych oraz brak zachęt podatkowych związanych z inwestowaniem w startupy kapitału prywatnego w Polsce wciąż jest za mało.
– W związku z tym rolę pierwszego dostawcy środków często bierze na siebie państwo, oferując różnego rodzaju programy wsparcia czy też granty – mówi Aleksander Mokrzycki, wiceprezes zarządu PFR Ventures. Dodaje, że znacznie lepiej wygląda dostępność środków VC. Od początku 2019 r. fundusze zainwestowały ponad 1 mld zł. To właśnie w funduszach VC polskie startupy pokładają największe nadzieje. Aż 42 proc. chce z tego źródła pozyskiwać kapitał. Pytanie, czy wiedzą, jakie plusy i minusy się z tym wiążą.
Nie tylko kapitał
– Każdy inwestor: VC, anioł biznesu lub inwestor branżowy, zażąda w zamian za pieniądze na rozwój udziałów w firmie. Doświadczeni inwestorzy, których na polskim rynku jest coraz więcej, rozumieją, że przejęcie zbyt dużej ilości udziałów na początkowym etapie rozwoju spółki zwiększy szansę na jej upadłość w niedalekiej przyszłości – mówi Maciej Kołtoński, dyrektor ds. komunikacji i strategii z Fundacji Startup Poland.
Warto, aby współpraca z funduszem opierała się na formule smart money, tj. żeby wartość dodana wychodziła poza ramy inwestycji kapitałowej.
– Finansowanie VC to oczekiwanie wejścia na ścieżkę szybkiego wzrostu, gdzie najczęściej pośrednim celem będzie pozyskiwanie kolejnych rund finansowania, nie jest to więc odpowiednia droga dla każdego przedsiębiorcy – podkreśla Michał Rokosz, partner Inovo.