Reklama

„Pomniejszenie": Prawdziwa bajka

„Pomniejszenie" Alexandra Payne'a to gorzka wizja zachodnich społeczeństw.

Aktualizacja: 09.01.2018 19:20 Publikacja: 09.01.2018 17:06

– Ten film łączy wszystko, o czym dotąd opowiadałem: spojrzenie na amerykańską klasę średnią, satyrę polityczną, portret współczesnego człowieka – mówi reżyser Alexander Payne.

Scenariusz „Pomniejszenia" napisał z Jimem Taylorem w 2004 roku. Miał już wówczas na koncie spory dorobek: debiutancką „Pasję Martina", komedię z dyskusją o aborcji w tle „Złe i gorsze", szkolną opowieść „Wybory", „Schmidta" – film o starości z wielką kreacją Jacka Nicholsona, a wreszcie głośne „Bezdroża" o kryzysie wieku średniego. A jednak nie udało mu się zdobyć finansowania dla nowego filmu, który jako science fiction potrzebował sporych pieniędzy.

– W studiach słyszałem, że „Pomniejszenie" jest zbyt inteligentne, żeby wyłożyć na nie fundusze, jakich wymaga – przyznaje reżyser w „Variety". – Ja nawet ten sposób myślenia rozumiem. Filmy pochłaniają pokaźne sumy, a to stwarza ogromną presję.

Małe kompromisy

Projekt czekał ponad dziesięć lat, a reżyser musiał też pójść na ustępstwa. W pierwszej wersji głównego bohatera miał zagrać zagrać świetny bohater „Bezdroży" Paul Giamatti. Po dekadzie zastąpił go Matt Damon, aktor ze statusem oscarowego gwiazdora.

W pierwszej scenie filmu w sterylnym, norweskim laboratorium naukowiec dr Jorgen AsbJornsen prowadzi doświadczenia na szczurach. Pięć lat później na konferencji naukowej ogłasza, że powiodły się próby zmniejszenia człowieka. Na następnej sesji sam ukazuje się zebranym jako miniaturka.

Reklama
Reklama

Ziemia staje się przeludniona, nasila się emisja gazów, planeta z coraz większym trudem jest w stanie dać bezpieczne schronienie i wyżywić miliardy ludzi. Naukowcy mają nadzieję, że w ciągu 300 lat uda się skurczyć cały ludzki gatunek.

– Ta idea rozwiązywania problemów świata przez miniaturyzację nawet do mnie przemówiła – twierdzi reżyser Alexander Payne. – Bo w przeciwnym wypadku, co mielibyśmy robić? Kolonizować inną planetę? Pozwolić, by plagi, niedostatek pożywienia i klęski żywiołowe nas wybiły?

Ale Alexander Payne jest zbyt inteligentnym reżyserem, by nakręcić film science fiction o ratowaniu świata. To reżyser, który nigdy nie uciekał od pokazywania meandrów uczuć, ale też społecznych problemów.

W „Pomniejszeniu" stara Amerykanka ze stanu Omaha, którą bolą stawy i mięśnie, narzeka przed telewizorem: „Zmniejszają ludzi, a nie są w stanie poradzić sobie z moją fibromialgią". Po kilku latach jej syn, razem z żoną, postanawiają poddać się eksperymentowi. Wcale nie po to, żeby ratować planetę. To dla nich szansa na lepsze życie. Bo za pieniądze ze sprzedaży lichego mieszkania w mieście „maluchów" można dostać wspaniały dom i wieść szczęśliwe życie. Tyle że Audrey w ostatniej chwili wycofuje się i Paul Safranek musi iść przez mały świat sam.

Brzmi jak bajka? Tak. I Payne świadomie wykorzystuje w niej efekty specjalne, zwłaszcza w scenach kontaktu dwóch światów.

Ale tak naprawdę „Pomniejszenie" jest gorzką refleksją o naturze człowieka. Bo w tym „lepszym" świecie – wbrew oficjalnej propagandzie – są takie same nierówności i podziały. Tak samo cwaniacy robią nieczyste interesy. Tak samo pierwsze dziecko urodzone w tym „małej" rzeczywistości, po podrośnięciu, uprawia seks z kim i z czym się da. Tak samo rodzi się tu zagrożenie terroryzmem, ideologie zamieniają się w sekciarskie myślenie, przywódcy chcą „rządzić duszami".

Reklama
Reklama

Realizatorskim majstersztykiem, który ogląda się z zapartym tchem, jest sekwencja zmniejszania ludzi traktowanych jak produkt. Dobrze wypadają aktorzy. Nie znika niemal z ekranu Matt Damon, który gra „zwykłego człowieka" – faceta „w porządku", naiwnego, zagubionego, pełnego niespełnień.

– Jest sporo gwiazd filmowych, które wyglądają jak gwiazdy filmowe – tłumaczy Alexander Payne. – A patrząc na Matta Damona, wierzę, że mógł ze mną chodzić do szkoły w stanie Omaha.

Jako żona partneruje Damonowi Kristen Wiig, ale show kradnie Christoph Waltz, charyzmatyczny w roli sąsiada, który robi kasę, sprowadzając nielegalnie do zmniejszonego świata luksusowe dobra.

Społeczna diagnoza

„Pomniejszenie" jest przykładem filmu, który próbuje iść drogą środka. Jest niegłupi, niesie społeczną diagnozę – może niezbyt odkrywczą, ale ważną, a jednocześnie uśmiecha się do publiczności.

– Moi dziadkowie z obu stron i mój ojciec prowadzili w Nebrasce restauracje – mówi sam reżyser. – Wyznawali w tym biznesie zasadę: „dobra obsługa i gorąca zupa za rozsądną cenę". Podobną regułę staram się stosować do swoich filmów. Zawsze starałem się, by nadążać za czasem i trzymać się rozsądnych budżetów. Żaden z producentów nie może powiedzieć, że jestem rekinem.

I tak Payne tworzy „popularne kino dla dorosłych". Niegłupie, trochę prowokacyjne, a jednocześnie do oglądania. Dla Amerykanów kosztujące 68 mln dolarów „Pomniejszenie" okazało się zbyt wyrafinowane – na rodzimym rynku przyniosło zaledwie 20 mln dolarów wpływów. Ale film ma szanse polepszyć ten wynik na rynkach światowych, wymieniany jest też wśród kandydatów do nominacji oscarowych.

Reklama
Reklama

A Payne? Ostatnio wyraźnie rozsmakował się w kinie gatunkowym i po science fiction chce spróbować horroru. Mówi, że żaden inny gatunek nie oddaje dzisiaj tak wyraziście społecznych nastrojów. ©?

Film
Nie żyje Peter Greene, Zed z „Pulp Fiction”
Materiał Promocyjny
MLP Group z jedną z największych transakcji najmu w Niemczech
Film
Jak zagra Trump w sprawie przejęcia Warner Bros. Discovery przez Netflix?
Film
„Jedna bitwa po drugiej” z 9 nominacjami Złotych Globów. W grze Stone i Roberts
Film
„Brat" ze wspaniałą kreacją Agnieszki Grochowskiej
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Film
Łukasz Palkowski: Seriale zacierają granice
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama