Wyjątkowy rok upartej gwiazdy

Sandra Bullock właśnie przeszła do historii kina. W ciągu doby została najgorszą i najlepszą aktorką sezonu

Publikacja: 08.03.2010 19:17

Sandra Bullock

Sandra Bullock

Foto: AFP

W sobotę otrzymała Złotą Malinę za rolę w komedii romantycznej "Wszystko o Stevenie". Nie wstydziła się przyjąć mało pochlebnej nagrody. Na uroczystość przybyła z wózkiem pełnym płyt dvd. Dla każdego gościa przeznaczony był jeden egzemplarz filmu. – Możecie go obejrzeć i przemyśleć swoją decyzję – skomentowała z humorem przyznanie jej Złotej Maliny dla najgorszej aktorki.

W niedzielę na scenie Kodak Theatre w Los Angeles odebrała Oscara za kreację Leigh Anne Touhy w dramacie "The Blind Side". Choć pokonała m.in. królową Hollywood Meryl Streep i pierwszą damę brytyjskiego kina Helen Mirren, nie było zaskoczenia. Zdaniem krytyków i bukmacherów 45-letnia Bullock przewodziła stawce, mimo że nigdy wcześniej nie była nominowana do nagrody Akademii.

Mijający sezon jest dla niej wyjątkowy. Przełamała stereotyp gwiazdy, która ma osobowość, ale ograniczone wyczucie i talent. Odbierając Oscara, przewrotnie jednak zapytała: – Naprawdę zasłużyłam, czy byliście już mną zmęczeni?

Nic dziwnego. W ostatnich latach Bullock uparcie starała się odkleić od wizerunku seksownej dziewczyny z sąsiedztwa.

Na początku lat 90. była kobiecym dodatkiem do filmów akcji. Najpierw u boku Sylvestra Stallone'a w "Człowieku demolce" (1993), a później Keanu Reevesa w "Speed: Niebezpieczna szybkość" (1994). Nie miała ochoty na taką szufladkę, więc spróbowała sił w komedii romantycznej "Ja cię kocham, a ty śpisz" (1996).

Dostała nominację do Złotego Globu, ale później było coraz gorzej. Niemal każda próba zagrania wbrew stereotypowi kończyła się wpadką. Nawet wtedy, gdy uznała, że ma za mały wpływ na filmy, w których występowała, i została producentką. W wywiadach zdarzało jej się napomknąć, że choć nie zamierza porzucać branży, to niekoniecznie musi pracować przed kamerą.

Wydawało się, że kariera Bullock przygasa, gdy w 2009 roku pojawiła się w komedii "Narzeczony mimo woli", a później w "The Blind Side" jako bogata blondynka z południa Stanów, która pomaga czarnoskóremu chłopcu w karierze futbolisty.

Nie dość, że oba tytuły okazały się kasowymi hitami, to jeszcze Bullock zaczęła kolekcjonować nagrody. Za występ w "The Blind Side" otrzymała też Złoty Glob i nagrodę stowarzyszenia aktorów.

W sobotę otrzymała Złotą Malinę za rolę w komedii romantycznej "Wszystko o Stevenie". Nie wstydziła się przyjąć mało pochlebnej nagrody. Na uroczystość przybyła z wózkiem pełnym płyt dvd. Dla każdego gościa przeznaczony był jeden egzemplarz filmu. – Możecie go obejrzeć i przemyśleć swoją decyzję – skomentowała z humorem przyznanie jej Złotej Maliny dla najgorszej aktorki.

W niedzielę na scenie Kodak Theatre w Los Angeles odebrała Oscara za kreację Leigh Anne Touhy w dramacie "The Blind Side". Choć pokonała m.in. królową Hollywood Meryl Streep i pierwszą damę brytyjskiego kina Helen Mirren, nie było zaskoczenia. Zdaniem krytyków i bukmacherów 45-letnia Bullock przewodziła stawce, mimo że nigdy wcześniej nie była nominowana do nagrody Akademii.

Film
„Fenicki układ” Wesa Andersona: Multimilioner walczy o przyszłość
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Film
Hermanis piętnuje źródło rosyjskiego faszyzmu u Dostojewskiego. Pisarz jako kibol
Film
Polskie dokumentalistki triumfują na Krakowskim Festiwalu Filmowym
Film
Nie żyje Loretta Swit, major "Gorące Wargi" z serialu "M*A*S*H"
Film
Cannes 2025: Złota Palma dla irańskiego dysydenta