As wywiadu Jej Królewskiej Mości pewnie już nigdy nie powróci na ekrany po tym, jak wytwórnia MGM produkująca filmy z jego udziałem znalazła się na skraju bankructwa. Jednak fani komandora Jamesa Bonda mogą spać spokojnie. Jego duch odżył za sprawą Angeliny Jolie grającej tytułową rolę w thrillerze "Salt".
[wyimek]Nie wkurzyć złotej rybki - [link=http://www.rp.pl/artykul/61991,527899-Nie-wkurzyc-zlotej-rybki.html]z Danielem Olbrychskim rozmawia Barbara Hollender[/link][/wyimek]
Evelyn Salt jest agentką CIA. Ma za sobą niewolę i tortury w Korei Północnej. Nic zatem dziwnego, że marzy jedynie o pracy za biurkiem oraz spokojnym życiu u boku męża. Gdy wybiera się do domu, by świętować kolejną rocznicę ślubu, do agencji zgłasza się mężczyzna o nazwisku Orłow (w tej roli Daniel Olbrychski). Podaje się za oficera wywiadu z Rosji. Salt musi go przesłuchać. Wydaje się, że Orłow plecie bzdury, opowiadając o uśpionych agentach rosyjskich w Ameryce i planowanym zamachu na prezydenta Rosji, który właśnie przyjechał do Stanów. Ale kiedy ujawnia, że zabójcą ma być Salt, sytuacja przybiera nieoczekiwany obrót. CIA chce zamknąć swoją agentkę. Tyle że ona nie zamierza się poddać...
To mógł być punkt wyjścia psychologicznego thrillera, ale scenarzystę Kurta Wimmera i reżysera Phillipa Noyce'a interesowało kino akcji. Superszybkie jak przygody Jasona Bourne'a i eskapistyczne niczym cykl o Bondzie. To Daniel Olbrychski uruchamia festiwal strzelanin, bijatyk, samochodowych pościgów i pogoni jak w parkurze. Polski aktor odgrywa w filmie o wiele większą i ważniejszą rolę, niż sugerowały zwiastuny. Ilekroć pojawia się na ekranie, możemy być pewni, że za chwilę nastąpi zwrot akcji.
Olbrychski ucieleśnia w "Salt" stereotyp kagiebisty, wytrawnego i bezwzględnego szpiega, wroga demokracji. Na pierwszy rzut oka pomysł, by w epoce walki z terroryzmem epatować zagrożeniami z czasów zimnej wojny, wydaje się absurdalny. Twórcom pomogła rzeczywistość. W przeddzień premiery za oceanem amerykańskie służby zdemaskowały rosyjską siatkę szpiegowską na czele z ponętną Anną Chapman. Trudno o lepszą reklamę dla "Salt".