Film Piotra Wereśniaka jest remakiem popularnej w latach 80. komedii o bujnym życiu uczuciowo-erotycznym architekta Karola Górskiego (Jan Piechociński). Scenariusz oryginału napisała Ilona Łepkowska. Teraz – do spółki z reżyserem – uaktualniła tekst. Akcja rozgrywa się współcześnie, a Karol (tym razem Piotr Adamczyk) prowadzi szkolenia w firmie konsultingowej.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/492083,1,598010.html]Zobacz galerię zdjęć z filmu [/link] [/wyimek]
Niestety, choć przedsięwzięcie firmuje królowa polskich seriali, "Och, Karol 2" popełnia podobne grzechy co większość tego typu produkcji ostatnich lat. Oto najcięższe z nich:
Pycha. Twórcy naszych komedii przeszacowują ich wartość. W sloganach reklamowych zapewniają, że film rozwali nas śmiechem ("Weekend" Cezarego Pazury), będzie niegrzeczny ("Śniadanie do łóżka" Krzysztofa Langa) lub seksowny ("Och, Karol 2"). Przełamie obyczajowe tabu i dostarczy niezapomnianych wrażeń. Tymczasem rozwalanie śmiechem sprowadza się do gagów o puszczaniu bąków w windzie. A bycie niegrzecznym polega na stosowaniu chamskich odzywek, które mają udawać celne riposty.
"Och, Karol 2" prezentuje się niewiele lepiej. Wianuszek kobiet tytułowego Don Juana tworzą gwiazdy i gwiazdeczki polskiego kina – od Małgorzaty Foremniak po Martę Żmudę-Trzebiatowską. Jednak, zamiast być sexy, mizdrzą się przed kamerą, jakby występowały w komedii dla nierozgarniętych małolatów. W efekcie "Och, Karol 2" to dziwaczny mariaż pruderii i śmiałych obyczajowo wątków (poligamia, lesbijska miłość). Może wywołać nerwowy chichot, ale nie kaskady śmiechu.