PISF: Pytanie o początek projektu "Satan Spa" nie będzie chyba w tym przypadku banalne...
Piotr Kielar:
Początek sięga zorganizowanego rok temu przez PISF Okrągłego Stołu Literatów i Filmowców, gdzie udało mi się poznać lepiej Sławka Shutego, którego wcześniej znałem raczej służbowo, z Telewizji. I z Festiwalu Artystów w Kazimierzu, gdzie Shuty powiedział mi kiedyś: - Słuchaj, tu trzeba będzie zrobić jakiś horror.
I potem przydarzył się Okrągły Stół. Tak nam się wtedy fajnie siedziało i rozmawiało, że temat znów wypłynął: - No, to może byśmy rzeczywiście coś zrobili - powiedzieliśmy sobie - skoro wszyscy zachęcają tu do współpracy.
Sławek z Grzesiem Dryją napisali najlepszy treatment, jaki kiedykolwiek czytałem. Punktem wyjścia była powieść Michaela Moynihana i Didrika Soderlinda pt. "Władcy Chaosu - krwawe powstanie satanistycznego metalowego podziemia". Dlatego to miało taki nordycki, surowy wyraz. Zimne światło nocy księżycowej, które wyolbrzymia różne lęki i dziwne intuicje. Historia w konwencji międzygatunkowej. Thriller z elementami filmu grozy i czarnego humoru.