– Film odwołuje się do akcji polskiego wywiadu i zakłócania komunikacji bolszewików podczas Bitwy Warszawskiej 15 sierpnia 1920 roku. Pokazujemy zwiadowców i sceny walki, a zwłaszcza, jak poprzez dobrą organizację wojsk polskich i spryt udało się zatrzymać bolszewików – mówi „Rzeczpospolitej" Jan Kowalski, dyrektor Biura Programu „Niepodległa".
O szczegółach działań wywiadowczych można dowiedzieć się więcej na uruchomionym w ubiegłym tygodniu serwisie internetowym www.bitwa1920.gov.pl, a stworzonym przez Polskie Radio i Biuro Programu „Niepodległa". Podczas 36 godzin bitwy o Warszawę polski wywiad nie tylko odczytywał depesze przeciwnika, ale też zagłuszał jego komunikację radiową, nadając na tych samych falach.
Akcja półgodzinnego filmu „Wiktoria 1920" rozgrywa się w sierpniu 1920 roku. Polskie wojska cofają się pod naporem armii bolszewickiej. Wszyscy zdają sobie sprawę, że nieuchronnie zbliża się ostateczne starcie. Najważniejsze zadanie to obronić Warszawę i nie pozwolić Rosjanom wkroczyć do miasta.
Bohaterami filmu jest grupa młodych ludzi wrzucona w wir historii. Róża Klekotko wciela się w agentkę wywiadu Polę Lewicką, Patryk Szwichtenberg – w pilota Wojska Polskiego Meriana C. Coopera, Szymon Mysłakowski – w ułana Witolda Brończaka, a Dariusz Pieróg zagra Janka Węgielskiego, studenta, który zaciągnął się do wojska. Uczestniczą oni w przekazaniu tajemniczego meldunku do biura szyfrów w warszawskiej Cytadeli. Ruszają w pełną przygód podróż w stronę Warszawy, uciekając przed bolszewikami i biorąc udział w walkach.
A główną rolę kuriera przenoszącego meldunek polskiego wywiadu obejmie sam widz, trafiający w środek akcji dzięki technologii wirtualnej rzeczywistości. Film będzie się oglądać w specjalnych goglach VR, przenoszących widza w rzeczywistość planu filmowego dookoła nas. Ale można też będzie zobaczyć go przy pomocy gogli cardboard, do których wkłada się smartfon i dzięki specjalnemu układowi luster uzyskuje się podobny efekt. – „Wiktoria 1920" to drugi film fabularny w Polsce w technologii 360 stopni. Pierwszym była „Kartka z powstania" reżyserowana także przez Tomasza Dobosza – przypomina dyrektor Jan Kowalski.