Takiego sukcesu nie odniósł żaden z wcześniejszych filmów Pedra Almodóvara. Największą popularnością na starcie cieszył się „Volver", ale jego wpływy z pierwszego weekendu były o ponad 100 tys. euro niższe od „Przelotnych kochanków".
Pedro Almodóvar postanowił tym razem nakręcić inny film od swoich ostatnich obrazów. — Chcę zrobić lekką komedię. Bardzo lekką – mówił przed rozpoczęciem zdjęć. Ale jednocześnie nie ukrywał inspiracji takimi filmami, jak „Anioł zagłady" Luisa Bunuela, czy „Pogrzebany" Rodrigo Cortésa. — Bohaterowie mojego filmu też zamknięci są w bardzo małej przestrzeni – tłumaczył. — To dla mnie zupełnie nowe i trudne wyzwanie.
Akcja rozgrywa się na pokładzie samolotu lecącego z Madrytu do Meksyku. Wśród pasażerów są m. in: biznesmen uciekający z kraju przed policją, młoda para w podróży poślubnej, nienasycony playboy czy bohaterka plotkarskich magazynów, mająca haka na każdego polityka w kraju. Opiekują się nimi trzej szaleni stewardzi, pragnący za wszelką cenę umilić lot. Kiedy jednak nieuchronnie zbliża się katastrofa, pasażerowie postanawiają wyznać sobie najbardziej wstydliwe sekrety i skrywane fantazje erotyczne.