Rolę przewodnika pełni Seppo Knutila, specjalista w dziedzinie ochrony środowiska. Wokół Bałtyku mieszka około 85 milionów ludzi. Przybywa gospodarstw hodowlanych wyrzucających na brzeg morza nieoczyszczone ścieki, a jednocześnie wiadomo, że całkowita wymiana wód w Bałtyku trwa ponad 30 lat.
Od kilkudziesięciu lat przemysł, rolnictwo i przedsiębiorstwa komunalne odprowadzają do morza zanieczyszczenia zawierające fosfor i azot. W 2007 roku ministrowie środowiska krajów bałtyckich podpisali w Krakowie wspólny plan ratowania Bałtyku obejmujący budowę nowoczesnych oczyszczalni ścieków, ograniczenie ilości wydalanych do morza szkodliwych substancji. Do 2021 roku emisja azotu ma się zmniejszyć o 1/5, a fosforu o połowę. Wiele wskazuje, że te ustalenia mogą pozostać tylko na papierze. Chęć zysku zagłusza zdrowy rozsądek.
W krajach nadbałtyckich konsumpcja produktów mięsnych nieustannie rośnie. Jej ubocznym skutkiem jest produkcja ogromnych ilości fosforu i azotu. Jedna świnia wytwarza tyle samo zanieczyszczeń, co troje ludzi. Autorzy filmu pojechali z kamerą m.in. do polskich Psich Głów na Pomorzu Zachodnim. Do niedawna w okolicznych jeziorach pełno było ryb i raków, ale dziś wyginęły z braku tlenu. Choć
przedstawiciele miejscowej tuczarni twierdzą, że inspektorzy nie znaleźli w jeziorach gnojowicy pochodzącej z ich zakładu – wiadomo, że trudno o dokładną kontrolę odpadów...
W Polsce jest 150 ogromnych chlewni. W raporcie NIK z 2007 roku stwierdzono, że wielkie fermy nie przestrzegają przepisów z zakresu ochrony środowiska. Unijny program ochrony wód przed nadmiernym nawożeniem przewiduje wyznaczenie tzw. „obszarów narażonych na azotany". Takie obszary to całe Niemcy, Dania, Finlandia i Litwa oraz 2/3 gruntów rolnych Szwecji. W Polsce - zaledwie dwa procenty powierzchni gruntów, bo każdy kraj sam wyznacza tereny zagrożone... Tymczasem UE chciałaby, żeby restrykcje objęły 75 procent powierzchni naszego kraju.